Zdobywca czterech ośmiotysięczników: Mackiewicz powinien zawrócić, a nie pchać się na górę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza
Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza
zdjęcie autora artykułu

Aleksander Lwow surowo ocenił to, co wydarzyło się podczas ataku na Nanga Parbat. Zdaniem krakowskiego himalaisty, uznany za zaginionego Tomasz Mackiewicz popełnił błąd.

W tym artykule dowiesz się o:

- Tomek najwyraźniej powinien był zawrócić grubo przed szczytem, a nie pchać się na górę - tak na antenie TVN24 ocenił zachowanie Tomasza Mackiewicza himalaista z Krakowa, Aleksander Lwow.

Lwow ma na koncie zdobycie czterech ośmiotysięczników (Lhotse, Manaslu, Cho Oyu i Gaszerbrum II). Na wszystkie wszedł w latach 80. i 90. XX wieku. Wspinał się również w Hindukuszu, Pamirze, Andach i Tienszanie.

Himalaista przyznał, że na podstawie informacji, jakie płyną ze słów partnerki wspinaczkowej Mackiewicza (Elisabeth Revol - przyp. red.) oraz przekazu z akcji ratowniczej, której podjęli się Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala oraz Jarosław Botor, wyciąga wnioski, iż został popełniony błąd. - Tomek przegapił moment, w którym jego organizm zaczął się wyczerpywać - dodał Lwow. - Zapewne dopadła go choroba wysokościowa, a bliskość szczytu sprawiła, że nie umiał zawrócić.

- Tak bywa w górach, że mijają godziny, mija ta godzina alarmowa, po której alpiniści umawiają się w bazie czy na dole, że na pewno zawrócą, a potem bliskość szczytu powoduje, że jednak prą dalej, zapada ciemność, długotrwały niedobór tlenu sprawia, że przychodzi choroba wysokościowa (...) i potem nie ma już odwrotu, nie ma ratunku - zakończył Lwow.

Przypomnijmy, że o pierwszych problemach Mackiewicza i Revol dowiedzieliśmy się w piątek (26 stycznia). Francuska himalaistka poinformowała, że Polak jest w bardzo ciężkim stanie i nie ma szans, aby sam zszedł z Nanga Parbat. Jak sama twierdzi - na wyraźny sygnał - zostawiła Mackiewicza na poziomie mniej więcej 7250 m n.p.m., a sama rozpoczęła zejście. Po kilkudziesięciu godzinach uratowali ją Bielecki i Urubko. Załamanie pogody spowodowało, że nie było szans, aby pójść po Mackiewicza. Revol przebywa już obecnie we Francji, gdzie lekarze walczą o jej palce u rąk i lewą stopę. Walczą o to, aby udało się uniknąć amputacji. Mackiewicz został oficjalnie uznany za zaginionego.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol - zobacz reportaż WP SportoweFakty

Źródło artykułu:
Komentarze (16)
avatar
gonzo22
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Proponuję wspinaczom, żeby wchodzili nie tylko bez tlenu ale i bez azotu.  
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Pisałem o tym już kilka razy. To jest oczywista sprawa, że Mackiewicz zachował się nieodpowiedzialnie i zasłużenie poniósł śmierć na szczycie.  
avatar
beret
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
dajcie mu juz spokoj w maju odtajeje i do chin sklonowac  
Natalia G.
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Ehh jak to łatwo wytykać "błędy" już po fakcie! On raczej lepiej wiedział czy jest w stanie iść dalej czy nie i nikt nie jest wróżką żeby przewidzieć że nagle stan się pogorszy.  
avatar
Joanna Brendel-Krol
5.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
O tym ze powinien wrocic i znow wejsc to mówione bylo na poczatku. Jerzy Kukuczka tez zginal i jakos juz nikt o nim nie mowi nie wspomina go nawet.