- Tomek najwyraźniej powinien był zawrócić grubo przed szczytem, a nie pchać się na górę - tak na antenie TVN24 ocenił zachowanie Tomasza Mackiewicza himalaista z Krakowa, Aleksander Lwow.
Lwow ma na koncie zdobycie czterech ośmiotysięczników (Lhotse, Manaslu, Cho Oyu i Gaszerbrum II). Na wszystkie wszedł w latach 80. i 90. XX wieku. Wspinał się również w Hindukuszu, Pamirze, Andach i Tienszanie.
Himalaista przyznał, że na podstawie informacji, jakie płyną ze słów partnerki wspinaczkowej Mackiewicza (Elisabeth Revol - przyp. red.) oraz przekazu z akcji ratowniczej, której podjęli się Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala oraz Jarosław Botor, wyciąga wnioski, iż został popełniony błąd. - Tomek przegapił moment, w którym jego organizm zaczął się wyczerpywać - dodał Lwow. - Zapewne dopadła go choroba wysokościowa, a bliskość szczytu sprawiła, że nie umiał zawrócić.
- Tak bywa w górach, że mijają godziny, mija ta godzina alarmowa, po której alpiniści umawiają się w bazie czy na dole, że na pewno zawrócą, a potem bliskość szczytu powoduje, że jednak prą dalej, zapada ciemność, długotrwały niedobór tlenu sprawia, że przychodzi choroba wysokościowa (...) i potem nie ma już odwrotu, nie ma ratunku - zakończył Lwow.
Przypomnijmy, że o pierwszych problemach Mackiewicza i Revol dowiedzieliśmy się w piątek (26 stycznia). Francuska himalaistka poinformowała, że Polak jest w bardzo ciężkim stanie i nie ma szans, aby sam zszedł z Nanga Parbat. Jak sama twierdzi - na wyraźny sygnał - zostawiła Mackiewicza na poziomie mniej więcej 7250 m n.p.m., a sama rozpoczęła zejście. Po kilkudziesięciu godzinach uratowali ją Bielecki i Urubko. Załamanie pogody spowodowało, że nie było szans, aby pójść po Mackiewicza. Revol przebywa już obecnie we Francji, gdzie lekarze walczą o jej palce u rąk i lewą stopę. Walczą o to, aby udało się uniknąć amputacji. Mackiewicz został oficjalnie uznany za zaginionego.
ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol - zobacz reportaż WP SportoweFakty