Bielecki o Mackiewiczu: byłbym pierwszy, który skopałby mu tyłek
Polski himalaista Adam Bielecki odniósł się do zarzutów, że Tomasz Mackiewicz w górach zachowywał się nieprofesjonalnie. - Dla mnie to była jego droga, jego wybór i jego prawo, żeby działać tak, jak działał - komentuje.
Bielecki zabrał głos na temat zaginionego Polaka. Wiele osób od dawna zarzucało mu, że w górach postępuje nieprofesjonalnie. Zdobywca trzech ośmiotysięczników nie chce krytykować swojego kolegi po fachu, ale przyznaje, że gdyby go uratował, to byłby na niego wściekły.
- Góry to jest jednak strefa wolności i każdy ma prawo przeżywać je na swój sposób. Nawet jeżeli instruktorów wspinania i himalaistów raziło to, w jaki sposób Tomek działał i zarzucano mu brak profesjonalizmu, to dla mnie to była jego droga, jego wybór i jego prawo, żeby działać tak, jak działał. Jednak jeżeli dałoby się Tomka uratować, to byłbym pierwszym, który skopałby mu tyłek - komentuje Bielecki w rozmowie z Polskim Radiem.
34-latek z Tychów odniósł się także do głosów, że wraz z Denisem Urubko powinni kontynuować poszukiwania Mackiewicza. Polacy zdecydowali inaczej, bo po odnalezieniu Revol zakończyli akcję ratunkową. Jarosław Botor, który im asystował, tłumaczył, że warunki pogodowe były zbyt trudne, aby kontynuować poszukiwania. Bielecki odpowiedział krótkim pytaniem.
ZOBACZ WIDEO Jedyny wywiad Revol po powrocie do Francji. Publikujemy całość- Załóżmy, że byśmy do Tomka doszli, ale co później? - pyta.
Tomasz Mackiewicz na Nanga Parbat wspinał się z Elisabeth Revol. Z relacji Francuzki i dostępnych danych wynika, że udało im się zdobyć szczyt. Problemy pojawiły się w drodze powrotnej. Polak był już w bardzo ciężkim stanie. Himalaistka zostawiła go na wysokości 7200 metrów i potem już nikt go nie widział.