Wyprawa na K2: pogoda pokrzyżowała plany. Polacy wrócili do bazy

Facebook / M. Chmielarski / Wspinaczka na K2
Facebook / M. Chmielarski / Wspinaczka na K2

Polacy rano wyruszyli w trasę, ale szybko wrócili, bo napotkali na wiatr o prędkości nawet 55 km/h. Teraz nasi himalaiści czekają na wieczór, kiedy to warunki pogodowe mają być lżejsze.

W środę poranne doniesienia spod szczytu K2 napawały optymizmem. Wiatr wiał z prędkością 30 km/h i warunki pogodowe pozwalały na wspinaczkę. Adam Bielecki i Janusz Gołąb wyruszyli z bazy i mieli dojść do drugiego obozu. Tam mieli dołączyć do Macieja Bedrejczuka, który jako jedyny zdecydował się nocować poza bazą. Optymizm jednak szybko został zgaszony. - Mamy informacje od Maćka sprzed kilkunastu minut, że wiatr jest zbyt silny i jednak będzie wracał - poinformował w TVN 24 kierownik ekipy Krzysztof Wielicki.

Cała trójka wróciła do bazy, aby przeczekać niesprzyjające warunki pogodowe. Na razie wszyscy muszą się uzbroić w cierpliwość, ale jest szansa, że jeszcze wieczorem uda się wyruszyć w trasę. Przewiduje się, że do tego czasu będzie lżejszy wiatr. Plany jednak i tak zostały zmienione.

- Adam i Janusz dotrą chyba tylko do jedynki, żeby tam przeczekać. Chcemy utrzymać ten zespół, zresztą bardzo mocny zespół, szkoda by było, gdyby musieli schodzić do bazy - dodaje Wielicki.

Decyzja o powrocie do bazy nie powinna nikogo zdziwić. Na górze wiatr osiągał prędkość nawet 55 km/h, co było zbyt niebezpieczne. Polscy himalaiści obecnie zbierają siły. W bazie czeka na nich obiad, na który zjedzą zupę wegetariańską, ryż z dalem i mięsem oraz jajka.

Nigdy w historii nikomu nie udało się zdobyć szczytu K2 zimą. Polacy mają na to czas do 20 marca, bo wtedy kończy się ta pora roku. Na razie przegrywają z pogodą, ale w naszym obozie wciąż wszyscy wierzą, że uda się wygrać z naturą.

ZOBACZ WIDEO Witold Mazur wraca po poważnym upadku. "Było spore ryzyko, miałem uszkodzony kręgosłup"

Źródło artykułu: