Wyprawa na K2: niepokojące słowa Denisa Urubki. Jest rozczarowany tempem wyprawy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Agencja Gazeta / Mateusz Skwarczek / Na zdjęciu: Denis Urubko
Agencja Gazeta / Mateusz Skwarczek / Na zdjęciu: Denis Urubko
zdjęcie autora artykułu

Denis Urubko narzeka na zachowanie polskich towarzyszy wyprawy na K2. Rosjanin jest rozczarowany tempem wspinaczki, co przywołuje mu wspomnienia sprzed 15 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Celem narodowej wyprawy jest pierwsze w historii zimowe wejście na K2. Wśród himalaistów jest spory optymizm, choć wspinaczkę utrudniają warunki atmosferyczne. Coraz większe wątpliwości targają za to Denisem Urubką. Rosjanin narzeka na zachowanie Polaków i jest rozczarowany wyprawą.

Swój najnowszy wpis na blogu Urubko zatytułował "deja vu 2003". Tegoroczny pobyt pod K2 przypomina mu to, co wydarzyło się piętnaście lat temu, gdy ostatecznie nie udało się zdobyć drugiego najwyższego szczytu ziemi. Wszystko z powodu konfliktu wewnątrz grupy. Zagraniczni himalaiści opuścili wyprawę, a z Polakami został właśnie Urubko.

- Matematyka: zaczynaliśmy na 5 100, jesteśmy na 6 500, a mamy osiągnąć 7 950. To oznacza, że nie jesteśmy nawet w połowie drogi. To, co jest pisane w internecie i nastrój w obozie przypomina mi 2003 rok. Wszystkie te heroiczne słowa, przy których mdleją młode kobiety. "Oczekiwanie, prognozy, plany, taktyka, następna grupa". Liczenie na okno pogodowe w połowie czerwca - napisał Urubko.

Rosjanin narzeka również na zachowanie Polaków. Za złe ma zostawienie otwartego namiotu w pierwszym obozie, przez co w środku znalazło się sporo śniegu. Do tego zwraca uwagę na gotowanie. Jego zdaniem uczestnicy wyprawy marnują gaz, zatruwają okolicę oparami, a przy tym nawet nie ogrzewają rąk. Jego wątpliwości wzbudza też sposób dzielenia wody. Dostają ją w butelkach, ta później zamarza i nie jest możliwe jej spożycie.

Mimo to Urubko przyznaje, że miło egzystuje się w takich warunkach. Co prawda himalaista chciałby ruszyć w górę i pokonywać kolejne metry K2. Jednak uniemożliwiają to warunki atmosferyczne.

Polscy himalaiści walczą, aby zapisać się w historii jako pierwsi ludzie, którzy zimą zdobyli szczyt K2. Na osiągnięcie tego celu mają czas do 20 marca. Wówczas na półkuli północnej kończy się zima.

ZOBACZ WIDEO Lekarz Elisabeth Revol dla WP SportoweFakty: Mamy wielką nadzieję, że uda się uratować jej palce i stopę

Źródło artykułu:
Komentarze (20)
avatar
Łukasz Dragański
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Jak się ma odcięty tlen to różne zeczy wydają się być bardzo różne  
avatar
rafI_krn
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzi to co nastąpi oby zrezygnowali póki nie jest za pózno. To Rosyjski harpagan wszystko przetrwa.  
avatar
Lew
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Panie Łukaszu Witczyk to w końcu Polak czy Rosjanin? Jak ratował na Nandze to Polak, a teraz jak nie podoba mu się asekuracyjne wchodzenie to Rosjanin. Zdaję sobię sprawę, że ten portal to taki Czytaj całość
GłosSumienia Filtrowa
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jeśli Denis ma rosyjski paszport to już wiemy co pieski putina powiedzą o zdobyciu K2. Znaczy się to samo go ostatnio powiedzieli o Bitwie pod Grunwaldem. Znaczy się, ze to ich 3 pułki pokonały Czytaj całość
avatar
Jerzy Kowalczuk
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Urubko !! A kto ci zabrania , wal na szczyt !!!!!!!!!