"7357 metrów, 24 stycznia, dzień przed celem. Tomek w szczelinie, w której biwakujemy, by osłonić się przed zimnem i wiatrem" - tak opisała fotografię Francuzka. Zdjęcie zostało przekazane magazynowi "VSD" i to on je opublikował.
Tomasz Mackiewicz ma aktualnie status zaginionego. Tuż po ataku szczytowym na Nanga Parbat (8126 m n. p. m.), Polak zmagał się ze ślepotą śnieżną i chorobą wysokościową.
Elisabeth Revol sprowadziła Mackiewicza na wysokość 7200 metrów, a sama zeszła niżej i została ocalona podczas akcji ratunkowej, którą przeprowadzili Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala oraz Jarosław Botor.
Dramat rozegrał się 25 stycznia w godzinach wieczornych. Francuska himalaistka zachowała więcej sił i głównie ten czynnik sprawił, że udało jej się zejść na wysokość, z której możliwy był ratunek.
Revol początkowo unikała rozmów z mediami, udzieliła tylko jednego wywiadu agencji AFP. Ostatnio zwołała jednak konferencję prasową. W jej trakcie stwierdziła, że Tomasza Mackiewicza dało się uratować, lecz na przeszkodzie stanęła zwłoka Pakistańczyków, którzy domagali się pokrycia kosztów z góry.
Sauvetage dans l'Himalaya : #elisabethrevol raconte à @EnvoyeSpecial quand tout a basculé (à voir en intégralité ce soir sur @France2tv) https://t.co/qxJu1v5GEc pic.twitter.com/zLwlKui5xz
— franceinfo plus (@franceinfoplus) 8 lutego 2018
Biegły sądowy Bogusław Kowalski nie zgodził się z tą teorią, zwracając uwagę na ograniczone możliwości w kwestii śmigłowców. Przyczyny dramatu upatruje przede wszystkim w złej organizacji ataku szczytowego.
ZOBACZ WIDEO Krewna Tomasza Mackiewicza: Może było o 100 metrów za późno?
W 2010 odchudzony AS350 zwoził alpinistów (po jednym na raz) z Annapurny z wysokości 6.900 m
W 2013 rekord został poprawiony, kiedy pierwszy człowiek bez rąk na Evere Czytaj całość