Wyprawa na K2. Helikopter zabrał Rafała Fronię

Poszkodowany podczas wyprawy na K2, Rafał Fronia, w końcu doczekał się przylotu helikoptera. Polski himalaista został przetransportowany do szpitala.

Karol Borawski
Karol Borawski
śmigłowiec, który brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat Facebook / Na zdjęciu: śmigłowiec, który brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat

Fronia w piątek podczas wspinaczki został trafiony spadającym kamieniem. Doznał złamania przedramienia.

Polak czekał na transport do szpitala. Strona pakistańska z kolei oczekiwała gwarancji finansowych oraz poprawy warunków pogodowych.

O Froni zrobiło się głośno również z powodu krótkiej rozmowy z TVP Info. Mężczyzna był poirytowany pytaniami dziennikarki. - Miała pani kiedyś złamaną rękę? - zapytał. Prowadząca odpowiedziała, że tak i zdaje sobie sprawę z tego, jak to boli. Dopytywała Fronię, jak się czuje. - Wie pani co, do d**y, dajcie nam w końcu spokój - rzucił i rozłączył się.

Ostatecznie w niedzielę himalaista doczekał się helikoptera, dzięki czemu będzie mógł liczyć na profesjonalną pomoc medyczną w szpitalu.

Wypadek miał również inny uczestnik wyprawy na K2 - Adam Bielecki. Polak, który kilka dni wcześniej brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parba, doznał złamania nosa po tym, jak również został trafiony spadającym kamieniem.

Polacy wznowili próbę zdobycia K2. Porzucili tzw. "drogę Basków" i słynny ośmiotysięcznik będą próbować zdobyć, idąc "Żebrem Abruzzów".

ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×