Według portalu wspinanie.pl Rosjanin z polskim obywatelstwem mógł dojść do tzw. niskiego trzeciego obozu, założonego na wysokości 7200 metrów n.p.m. To jednak tylko spekulacje, ponieważ Denis Urubko nie zabrał ze sobą radiotelefonu i nie ma z nim jakiegokolwiek kontaktu.
O wiele więcej wiemy o obecnej sytuacji pozostałych członków narodowej wyprawy na K2, którzy opuścili główną bazę. Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan mieli w planach dotarcie na wysokość 6700 metrów i tam założenie pełnego obozu drugiego. Opady śniegu i wiatr uniemożliwiły jednak szybkie tempo wspinaczki. W związku z tym niedzielną drogę zakończyli pod Kominem House'a na wysokości 6500 metrów n.p.m.
ZOBACZ WIDEO Talent na miarę Adama Małysza zmarnowany? "Nagle facet zniknął"
W pierwszym obozie noc spędzają Marek Chmielarski i Artur Małek. W poniedziałek obie grupy mają ruszyć w dalszą wspinaczkę. Jednym z priorytetów będzie zabezpieczenie wyprawy Denisa Urubki. Jeśli jednak z Rosjaninem nie ma kontaktu, to jakakolwiek reakcja Polaków na jego ewentualne problemy może być bardzo utrudniona.