Jak informuje na twitterze Leksiński Denis Urubko schodzi z K2 i już jest w obozie C2, znajdującym się na wysokości 6900 metrów n.p.m. Kazach zrezygnował więc z samodzielnego zdobycia K2.
Denis Urubko schodzi. Obecnie jest w C2.
— Michal Leksinski (@michalleksinski) 26 lutego 2018
Denis Urubko goes down. He is currently in C2.#K2dlaPolakow
Dziś rano do obozu C3 wyruszyła dwójka: Marcin Kaczkan - Maciej Bedrejczuk, więc to prawdopodobnie od nich pochodzi informacja o powrocie Urubki. Można więc wywnioskować, że Urubko realnie ocenił szanse wejścia jako małe. Sam Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy, oceniał możliwość zdobycia K2 przez Urubkę jako spore, natomiast martwił się o zejście. Tym bardziej, że Kazach z polskim obywatelstwem nie wziął ze sobą telefonu i tzw. trackera, więc nie było z nim kontaktu.
Wielicki nie krył jednak rozczarowania decyzją Urubki. W rozmowie z TVN24 sugerował, że himalaista nie tylko zostawił grupę, ale też naraża na niebezpieczeństwo potencjalnych członków ekipy ratunkowej.
Swoje obawy o życie himalaisty wyraził też jego partner wspinaczkowy, Adam Bielecki.
- Denis prawdopodobnie idzie dzisiaj do C3. Martwię się o niego bardzo. Proponował wspólne wyjście ale sugerowałem by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam - pisał Bielecki.
Przypomnijmy, że Urubko zdecydował się na samodzielne zdobycie szczytu, ponieważ uważa, że zima kończy się wraz z ostatnim dniem lutego. Ma więc odmienne zdanie od Wielickiego, który daje wyprawie czas do połowy marca. Na pytanie dziennikarza "Rzeczpospolitej", czy Urubko mówił o samodzielnej próbie, Wielicki odpowiadał: "Wprost tego nie zapowiadał, ale był rozczarowany, że Adam Bielecki odmówił mu wspólnego wyjścia. Adam stwierdził, że przy takiej pogodzie nie ma sensu ryzykować, skoro prognozy zapowiadają poprawę na początku marca. Powiedział, że woli poczekać. Denis widział, że nie ma partnera, a bardzo chce zdobyć K2 przed 1 marca, bo wymyślił sobie, że zima się kończy 28 lutego".
Wstępne spekulacje są takie, że Urubkę zatrzymał wiatr, który wg prognoz miał dochodzić do prędkości 70-80 km/h. Na potwierdzenie tych informacji trzeba zaczekać.
więcej wkrótce
ZOBACZ WIDEO Żona Tomasza Mackiewicza nie czuła się na siłach na spotkanie z Revol