Decyzja Denisa Urubki, który w poniedziałek (26 lutego) zrezygnował z udziału w zimowej wyprawie na K2 (8 611 m n.p.m.), wywołuje duże emocje w środowisku wspinaczkowym. Kierownik polskiej wyprawy na ośmiotysięcznik, Krzysztof Wielicki, uważa że 44-letni himalaista postąpił słusznie.
- Zszedł do bazy, tak jak przewidywałem. Tak chciałem, żeby było, żeby podtrzymał swoją decyzję o filozofii zimowej (Urubko wyznaje zasadę, że zima w Karakorum kończy się 28 lutego - przyp. red.). Sam zdecydował, że schodzi. To pozwoli uniknąć konfliktów, nieporozumień. Uznał, że jego filozofia nie wypaliła. Zespół też nie życzyłby sobie dalszej współpracy w sytuacji, jaka miała miejsce. Mój team zdecydował, że nie chciałby z nim współpracować dalej. Doszło do łagodnego porozumienia - powiedział 68-letni Wielicki na antenie TVN24.
Szef narodowej wyprawy na K2 zdradził, że w przypadku gdyby Urubko nie zrezygnował, to i tak nie mógłby kontynuować wspinaczki z jego zespołem. - W porozumieniu z Polskim Związkiem Alpinizmu prawdopodobnie musielibyśmy go wtedy wykluczyć. Znam go, uniósł się honorem. Jak żołnierz. Postanowił zejść. Dobrze zrobił. Zespół go nie chciał, ja też nie widziałem dalszej możliwości współpracy - dodał.
Dla Wielickiego, który zna Urubkę od 20 lat, to bardzo trudny moment. - Byliśmy przyjaciółmi i mam nadzieję, że będziemy dalej, ale to, co zrobił, nadszarpnęło nasze relacje - w tym kontekście jestem zawiedziony. "Przepraszam" nie padło i myślę, że nie padnie. Znam go - ocenił 68-latek w rozmowie z TVN24.
ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty
Fakty są takie: Urubko ma teorię że zima jest do końca Czytaj całość