- To była moja szansa na to, by coś zrobić, a nie tylko siedzieć w bazie. Bez tego byłbym wściekły. Nie mam za co przepraszać - komentował w TVN 24 Denis Urubko samodzielną próbę wejścia na szczyt K2. Polski himalaista nie konsultował swojej akcji z żadnym z członków polskiej wyprawy. Kontrowersyjną decyzję podjął, bo od dawna mówił, że dla niego zima na Karakorum kończy się wraz z końcem lutego.
Przed Denisem prawdopodobnie najtrudniejszy moment, bo będzie musiał poradzić sobie z wielką krytyką. Wielu ekspertów zganiło jego zachowanie pod K2, ale także kibice nie zostawiają na nim suchej nitki. Wyjątkiem jest jednak Andrzej Bargiel, który stanął po stronie swojego kolegi po fachu.
Naszą ulubioną cechą narodową stało się niszczenie Legend ... Z bohatera zrobiliśmy zdrajce !
— Andrzej Bargiel (@JedrekBargiel) 26 lutego 2018
Nauczmy się szanować ludzi ...
Bargiel także jest himalaistą, a największą popularnością zapewniają mu zjazdy na nartach z wysokich gór. Co ciekawe, jego wpis skomentował Zbigniew Boniek. Prezes PZPN-u dodał jedynie "nie stało się, lecz jest!".
44-latek urodzony w Rosji w środę opuszcza bazę i wraca do domu. Taką decyzję podjął sam Urubko. Koledzy są na niego wściekli i także nie widzieli szans na dalszą współpracę.
ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka