Uczestnik wyprawy na Nanga Parbat w 2013 roku jest zdania, że dziennikarze przeszkadzają himalaistom w skupieniu się na swojej pracy. Co więcej uważa również, że sami alpiniści zaczynają inaczej zachowywać się na widok kamer i mikrofonów.
"Zaczyna się robić wysokogórski Big Brother" - powiedział wprost Włodzimierz Kierus.
Włodzimierz Kierus (uczestnik wyprawy na Nanga Parbat w 2013 roku) w rozmowie ze mną o sytuacji pod K2: "Zaczyna się robić wysokogórski Big Brother. Himalaiści robią coś tylko po to, żeby publiczność mogła obserwować spektakl."
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) 28 lutego 2018
Więcej wkrótce na antenie #zapinamypasy
"Jestem przeciwko wyprawom narodowym. Większe szanse powodzenia mają te kameralne. Jest większy komfort psychiczny. Nie ma napinki, że w bazie jest więcej dziennikarzy niż wspinaczy." - Włodzimierz Kierus w rozmowie ze mną. Więcej na antenie #zapinamypasy #K2dlaPolaków
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) 28 lutego 2018
W lutym na wysłanie dziennikarzy pod K2 zdecydowały się dwie informacyjne stacje telewizyjne - TVN24 oraz TVP Info. Pierwszych reprezentują Robert Jałocha i Maciej Siemaszko. Jeszcze przed wylotem na antenie TVN24 opowiadali, że wyruszają zaopatrzeni w sprzęt i żywność, więc będą niezależni od polskiej wyprawy.
Z kolei szefowie TVP Info zdecydowali się wysłać pod K2 Oswalda Rodrigo Pereirę. Dziennikarz, który współpracuje z Telewizją Polską od około 10 lat, specjalnie przygotowywał się do tej wyprawy, m. in. w specjalnej komorze niskotlenowej.
Na razie, ze względu na niekorzystne warunki pogodowe, wszyscy aktualni uczestnicy wyprawy pozostają w bazie. Według najnowszych prognoz okno pogodowe może poprawić się najwcześniej w piątek 2 marca. Jeśli tak będzie Polacy rozpoczną dalsze wspinanie w celu dokończenia aklimatyzacji i późniejszego ataku szczytowego.
ZOBACZ WIDEO Złamane obojczyki, walka z chorobą, praca z psychologiem. Tak nasi skoczkowie docierali na szczyt