Dramat dwóch alpinistów na Alasce. Wszczęto akcję poszukiwawczą

Instagram / mdre92 / Mount Fairweather
Instagram / mdre92 / Mount Fairweather

Alpiniści Marc-Andre Leclerc i George Johnson zaginęli podczas zejścia ze szczytu w masywie Mendenhall Towers na Alasce. Ratownikom udało się odnaleźć ich sprzęt narciarski.

W tym artykule dowiesz się o:

24-letni Kanadyjczyk Marc-Andre Leclerc i o dziesięć lat starszy od niego Amerykanin George "Ryan" Johnson zaginęli podczas wyprawy wspinaczkowej na jeden ze szczytów w masywie Mendenhall Towers na Alasce. - Prawdopodobnie utknęli podczas zejścia na odcinku pomiędzy górą, a depozytem sprzętu. Ich położenie jest nieznane - poinformował "Anchorage Daily News".

Alpiniści po zdobyciu szczytu planowali powrót szlakiem West Mendenhall Glacie. W środę (7 marca) mieli dotrzeć do stolicy Alaski - Juneau. Niestety, nie pojawili się w mieście i do dziś nie ma z nimi kontaktu. Według relacji ich bliskich, ostatnią wiadomość nadali ze szczytu w poniedziałek (5 marca).

Na Instagramie Kanadyjczyka zostało zamieszczone zdjęcie z wyprawy z widokiem na Mount Fairweather (drugi pod względem wysokości szczyt Gór Świętego Eliasza należących do Gór Nadbrzeżnych).

W czwartek wszczęto akcję poszukiwawczą. W pierwszym dniu operacji udało się odnaleźć sprzęt narciarski, który miał posłużyć wspinaczom podczas powrotu lodowcem. Z powodu złej pogody akcja ratownicza została jednak wstrzymana - być może warunki pozwolą na kontynuowanie poszukiwań w piątek (na Alasce obowiązuje strefa czasowa UTC-09:00).

ZOBACZ WIDEO: Denis Urubko o akcji ratunkowej na Nanga Parbat: "Gdy usłyszałem Revol, byłem taki szczęśliwy"

Źródło artykułu: