Mimo że polskiej wyprawie nie udało się wejść zimą na szczyt K2, bardzo dobra opinia o naszych alpinistach nie uległa zmianie. Duża w tym zasługa m.in. Adama Bieleckiego, Jarosława Botora i Piotra Tomali, którzy wraz z Denisem Urubko uratowali w styczniu Elizabeth Revol na Nanga Parbat.
Jednym z fanów polskich himalaistów jest legenda tego sportu, Simone Moro. Włoch jest jedynym, który zaliczył pierwsze zimowe wejścia na cztery ośmiotysięczniki i człowiekiem, który zdobył aż osiem najwyższych szczytów świata.
W rozmowie z polskim wydaniem "National Geographic" Włoch wyznał, że od zawsze czuje wielki szacunek do naszych himalaistów.
- Zawsze fascynowali mnie silni ludzie z Europy Wschodniej. Warunki w latach 80-tych były u was trudniejsze niż w pozostałej części kontynentu, a mimo to mieliście takich himalaistów jak Kukuczka, Zawada, Berbeka, Czok… I często pytam samego siebie, czy jestem tak samo silny jak oni? - pyta Moro.
Zdradził także, że młodszym alpinistom powtarza regularnie o polskim charakterze. - Trudne zimowe wspinanie, to prawdziwy test. Często powtarzam alpinistom: żeby być dobrym wspinaczem, trzeba mieć niezłomną polską mentalność - powiedział Simone Moro.
Włoch nie wykluczył także, że spróbuje po raz kolejny wejść zimą na K2. Zaznaczył jednak, że byłaby to dla niego ostatnia taka akcja w życiu.
- Jeśli tak, to będzie moje ostatnie wejście w życiu. Myślę jednak, że K2 zimą należy do Polaków. Oni rozpoczęli rozdział zimowego himalaizmu i oni powinni go zakończyć - podsumował temat.
ZOBACZ WIDEO: Bogumiła Raulin rusza po Koronę Ziemi
Ale bez względu na to, czy si Czytaj całość