Warunki atmosferyczne wciąż nie pozwoliły na rozpoczęcie akcji ratunkowej Aleksandera Gukowa, który utknął na Latok I w Karakorum. Rosjanin miał ukryć się na jednej z półek skalnych i tam rozbić namiot.
Wszyscy czekają na lepszą pogodę, ponieważ tylko wtedy może wystartować helikopter. W rozmowie z Polską Agencją Prasową Grzegorz Bargiel, alpinista i ratownik TOPR ujawnił, że możliwa jest także inna pomoc Gukowowi.
Jego zdaniem istnieje możliwość zorganizowania pomocy dla Gukowa za pomocą drona, które może transportować leki i jedzenie na wysokości nieosiągalne w tych warunkach pogodowych dla helikopterów. Ponadto dodał, że akcją pilotażową mógłby zająć się przebywający w Karakorum jego brat, Andrzej.
Koordynująca całą akcję Anna Piunowa ujawniła w sobotę, że Gukowowi pozostała połowa batonu, a bateria w jego telefonie satelitarnym jest na wyczerpaniu.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"
Gukow i jego towarzysz Sergiej Głazunow chcieli wejść na Latok I przez północny filar szczytu. Podczas wspinaczki Głazunow spadł w przepaść i zginął. Z kolei Gukow został uwięziony w jednej ze szczelin i wysłał - za pomoc GPS-a - smsa z prośbą o pomoc.
Rosjanin w górach przebywa od 20 dni. Wyruszył na atak szczytowy z wysokości 5 512 metrów, gdzie wraz ze swoim towarzyszem założyli ostatni obóz. Wtedy wziął zapas jedzenia na 5 dni. Gukow nie ma potrzebnego do zejścia sprzętu. Wcześniej informował, że ma problemy ze stopieniem śniegu.
Prawdę mówiąc jestem zafascynowany możliw Czytaj całość