Polka przeszła do historii! Grażyna Machnik zdobyła Koronę Ziemi i oba bieguny

Facebook / GrazynaAdventures / Na zdjęciu: Grażyna Machnik
Facebook / GrazynaAdventures / Na zdjęciu: Grażyna Machnik

- Temu wyzwaniu poświęciłam wszystko. Oszczędności, życie osobiste - mówi Grażyna Machnik, która przeszła do historii jako pierwsza Polka, a druga kobieta na świecie, która ukończyła The Explorers Grand Slam. Zdobyła Koronę Ziemi i oba bieguny.

W tym artykule dowiesz się o:

Coś za coś

Zameldowała się na najwyższych szczytach każdego z siedmiu kontynentów, następnie dotarła na oba bieguny: północny i południowy. Całość zajęła jej ponad siedem lat. Grażyna Machnik została pierwszą osobą z Polski (a 18. na świecie) i drugą kobietą na świecie, która ukończyła The Explorers Grand Slam - wyzwanie składające się z Korony Ziemi i obu biegunów.

- Temu wyzwaniu poświęciłam wszystko. Oszczędności, życie osobiste - mówi Grażyna Machnik, niezamężna, bezdzietna, ale szczęśliwa. Bo dokonała rzeczy historycznej. - Zrobiłam to wyłącznie dla siebie, dla własnej satysfakcji. Nawet nie planowałam, że ukończę cały projekt - podkreśla.

Wszystko zaczęło się od zdobycia Kilimandżaro (5895 m), na którego wierzchołku nasza bohaterka stanęła we wrześniu 2011 roku. W kolejne 14 miesięcy Grażyna Machnik weszła na Elbrus (5642 m) i Aconcaguę (6962 m).

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!

- Wyprawa na Kilimandżaro tak mi się spodobała, że postanowiłam zdobyć kolejną górę, potem jeszcze kolejną. Gdy na koncie miałam już 3-4 wierzchołki, postanowiłam ukończyć Koronę Ziemi - wspomina.

Koroną Ziemi nazywane są najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów. Oprócz Kilimandżaro, Elbrus i Aconcagui, zaliczają się do nich także: Denali (6190 m), Jaya (4884 m), Mount Everest (8848 m) i Masyw Vinsona (4892 m). - Wszystkie wyprawy były planowane z półrocznym wyprzedzeniem. Wyjątki: Mount Everest i oba bieguny, do których przygotowywałam się rok - objaśnia.

Na The Explorers Grand Slam składają się także biegun północny i biegun południowy, a więc najbardziej wysunięte na północ i południe punkty na Ziemi. Do nich Grażyna Machnik dotarła na nartach. Pozostałe części wyzwania pokonywała pieszo. Całość zajęła jej ponad siedem lat.

Przygoda w cenie domu

- Wyzwanie wiązało się z ogromnym kosztem. 180-200 tys. dolarów. Od pewnego momentu nawet tego nie liczyłam - zdradza Grażyna Machnik. Za takie pieniądze kupiłaby luksusową posesję w Polsce. Ale ona zamiast posiadłości wolała przygodę i przejście do historii.

- Szukałam sponsorów, ale ta sztuka się niestety nie udała. Wszystkie koszty wyprawy opłaciłam na własną rękę - opisuje. By zebrać wymagane środki praktycznie nie wychodziła z pracy. Inaczej się nie dało.

Czytaj także: Anna Solska-Mackiewicz: Spotkam się z Nangą

- Od wielu lat pracuję siedem dni w tygodniu. Ciągle byłam w pracy, wszystkie pieniądze oszczędzałam. Na ostatni etap pożyczyłam jeszcze środki od rodziny, ale generalnie poradziłam sobie bez sponsorów i pomocy z zewnątrz - zaznacza.

W tym miejscu należy wyjaśnić, że Grażyna Machnik nie podejmowała się poszczególnych części The Explorers Grand Slam za jednym zamachem. Siedmioletnia przygoda została rozłożona na kilka etapów. Z tego względu Polka mogła łączyć swoją pasję z pracą. - Najdłużej nie było mnie przez 2,5 miesiąca. Mam bardzo dobrego szefa, więc nie było żadnych problemów z realizacją projektu - tłumaczy.

Ryzyko na każdym kroku

Na samym Mount Evereście spoczywa około 300 ciał. Na Kilimandżaro co roku odnotowuje się od kilku do kilkunastu śmiertelnych wypadków. W przypadku The Explorers Grand Slam dochodzi jeszcze pięć wierzchołków i dwa bieguny. Z każdym etapem wyzwania wiąże się niebezpieczeństwo.

- Na pewno w kilku momentach był strach. Może nie na biegunach, ale na Mount Everest czy Denali są fragmenty bardzo strome. W tych momentach trzeba bardzo uważać, więc pojawia się też strach. To jednak jeszcze bardziej mnie mobilizuje i motywuje do większej koncentracji, bo w innym wypadku momentalnie może się coś stać - stwierdza Grażyna Machnik.

Czytaj także: Fatalna sytuacja na Nanga Parbat. Pakistańczycy uciekli, Włoch i Brytyjczyk zostali sami

- Warunki są różne, szczególnie w Antarktyce. Tam najtrudniejsze jest panujące zimno. Jest o wiele zimniej niż na innych wyprawach. Bardzo trzeba dbać o swoją skórę, chronić się przed odmrożeniami. Z każdą wyprawą wiążą się inne wyzwania, ale ja je uwielbiam. Dla mnie to nie jest żaden problem - dodaje.

Ryzyko wiąże się też z uczestnikami wyprawy, bo te nie odbywają się przecież w pojedynkę. Grażyna Machnik podróżowała w grupach składających się od dwóch (ona i towarzysz) do nawet 20 osób.

- Każda góra to inne trudności, ale też różni ludzie. W górach każdy ma mocny charakter, każdy ma swoje zdanie. Oprócz wyzwań fizycznych, trzeba też pracować jako jedna grupa z innymi osobami. A są przecież przedstawiciele różnych krajów, różnych kultur. To bardzo ciekawe doświadczenie - uważa.

W gronie podróżników były też dwie osoby z Polski. Grażyna Machnik współpracowała z nimi w trakcie ekspedycji na Jayę - najwyższy szczyt całej Australii i Oceanii.

Ciągle mało

- Istnieje jeszcze dużo trudniejsze wyzwanie, które jest podobne do The Explorers Grand Slam, tyle że zamiast Korony Ziemi zdobywa się wszystkie ośmiotysięczniki, jest ich 14. Do tego dochodzą też oba bieguny - mówi Grażyna Machnik.

Czternastkę ośmiotysięczników nazywa się Koroną Himalajów i Karakorum. W jej skład wchodzą m.in. Mount Everest (8848 m), K2 (8611 m), Nanga Parbat (8126 m), Kanczendzonga (8586 m) czy Lhotse (8516 m). Wyzwanie ukończyło 39 osób, w tym trzech Polaków: Jerzy KukuczkaKrzysztof Wielicki i Piotr Pustelnik.

- Kusi panią, żeby się tego podjąć? - dopytujemy. - Trudno powiedzieć. Gdybym miała sponsorów, to z miłą chęcią mogłabym spróbować. W każdym razie na pewno chciałabym zdobyć jeszcze ośmiotysięcznik, ale wszystko zależy od pieniędzy - odpowiada Grażyna Machnik.

Czytaj także: Sukces polskich alpinistów. Hatala i Krzyżowski zdobyli Chan Tengri

- Było super i szkoda, że to już się skończyło. Uwielbiam ten projekt, te wszystkie wyzwania fizyczne. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że ukończyłam ten projekt, ale z drugiej smutna, że to już koniec. Trzeba znaleźć coś nowego - śmieje się nasza bohaterka.

- Dlaczego na liście osób, które ukończyły The Explorers Grand Slam, obok pani nazwiska znajdują się dwie flagi: polska i brytyjska? - pytamy. - We wrześniu będzie 14 lat, jak mieszkam w Anglii. Faktycznie, mam brytyjskie obywatelstwo, głównie z powodu Brexitu. Nie wiadomo, co się wydarzy - tłumaczy Grażyna Machnik. Polka z krwi i kości, wychowana w Strumieniu na Śląsku.

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: