Śmierć dwóch polskich wspinaczy w Alpach. Spadli 500 metrów, nie mieli szans

Szwajcarskie media podały, że znaleziono ciała dwóch Polaków, którzy w ostatnią środę zaginęli podczas wspinaczki na jeden z najwyższych szczytów w Alpach - Matterhorn (4478 m n.p.m.).

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Matterhorn PAP/EPA / Na zdjęciu: Matterhorn
Dziennikarze "Basler Zeitung" poinformowali, że ciała dwóch Polaków wypatrzono z helikoptera, podczas jednego z lotów poszukiwawczych. Oszacowano, że są na poziomie ok. 3700 m n.p.m. Zdaniem portalu wspinanie.pl wygląda na to, że Polacy wspinający się granią Hoernli musieli spaść ok. 500 metrów. Nie mieli żadnych szans na przeżycie.

Jednym ze zmarłych - zdaniem Urzędu Miasta Rydułtowy - jest Piotr Witkowski. Przez wiele lat pracował właśnie w tym mieście w południowej Polsce jako strażnik miejski. Wspinaczka była jego pasją. Wedle lokalnego portalu nowiny.pl miał 40 lat, zostawił żonę i dwie córki. "Z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o śmierci" - napisano w oficjalnym komunikacie.

Matterhorn to szósty - pod względem wysokości - samodzielny szczyt alpejski. Jest położony na granicy Szwajcarii i Włoch. Jest jednym z najbardziej popularnych szczytów na świecie. Przy okazji jest jednym z najpóźniej zdobytych szczytów alpejskich (w 1865 roku).

Szczyt jest o tyle trudny do zdobycia, że jest narażony na zmienne warunki pogodowe, na burze oraz spadające kamienie. Nie znamy jednak jeszcze przyczyn śmiertelnego wypadku naszych rodaków. Ja na razie szwajcarskie służby skupiły się na akcji poszukiwawczej. Policja rozpoczęła badanie okoliczności. Na razie wiadomo, że wspinacze nie byli związani liną.

Personaliów drugiego zmarłego Polaka - nie poznaliśmy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×