Znany włoski wspinacz wysokogórski z Como, 38-letni Matteo Bernasconi, zginął przytłoczony lawiną w kanale Malgina na Pizzo del Diavolo (wysokość 2 914 m). Szczyt w Alpach Bregamskich w północnych Włoszech odgradza od siebie dwie doliny: Valtellina i Valbrembana.
"Masa śniegu pochłonęła Bernasconiego, a następnie wyrzuciła na powierzchnię. 38-latek był członkiem słynnej grupy alpinistycznej Ragni di Lecco. W środę ok. godz. 2 w nocy ratownicy z Soccorso Alpino zidentyfikowali martwe ciało alpinisty i przewodnika górskiego" - pisze "La Gazzetta dello Sport", największy włoski dziennik sportowy.
Jak ustalono Bernasconi podczas wyprawy był sam. Doświadczony wspinacz zostawił wieloletnią partnerkę i osierocił dwuletnią córeczkę.
"Z COVID-19 chcę wyciągnąć kilka lekcji, to na pewno" - napisał Włoch kilka dni temu na instagramowym profilu. "Marzenie? Wspinaczka z moim dzieckiem" - dodał w ostatnim wideo zamieszczonym w mediach społecznościowych przed swoją tragiczną śmiercią.
Tragedia in montagna, si stacca una valanga e viene travolta una nota guida alpina: muore Matteo Bernasconi https://t.co/8ZDk9xnc5B
— informazione interno (@infoitinterno) May 13, 2020
Zobacz:
Himalaiści radzą jak radzić sobie z kwarantanną. "Dokręćmy te wszystkie wyrwane gniazdka"
Koronawirus. Pandemia trwa, a Chińczycy wchodzą na Mount Everest