Do historycznych dla himalaizmu chwil doszło w sobotę. Grupa dziesięciu Nepalczyków zdobyła około godz. 13 czasu polskiego K2. Do tej pory był to jedyny ośmiotysięcznik niezdobyty zimą.
- Tak, to się wydarzyło. Spodziewałam się tego. Widziałam, jaka tu jest wielka motywacja w ekipie, determinacja i współpraca. To był klucz do tego, żeby się udało. Bardzo się cieszę, że ta karta historii została zamknięta - skomentowała polska himalaistka Magdalena Gorzkowska w programie Dzień Dobry TVN.
Polka uczestniczy w wyprawie Seven Summit Treks. Przyznała, że po tym, jak Szerpowie zdobyli szczyt, nikt nie zamierza rezygnować z wejścia na górę. Kolejne ataki mają nastąpić w ciągu najbliższych 10-14 dni, kiedy otworzy się okno pogodowe. Gorzkowska ma szansę stać się pierwszą kobietą, która zdobędzie K2 zimą.
ZOBACZ WIDEO: Chętnych na następców Stocha i Kubackiego nie brakuje. Tajner mówi jednak o problemie w klubach
- Robię swoje. Od początku mam plan na tę górę. To, że została zdobyta, nie wpływa na moją motywację. W tym momencie czekamy na prognozy, które pokażą, że wiatry nie są silne i można wejść do góry. Spodziewam się, że do dwóch tygodni ruszymy w stronę szczytu - przyznała.
Magdalena Gorzkowska w sobotę była świadkiem tragicznego zdarzenia. Polka widziała, jak Hiszpan Sergi Mingote spada sześćset metrów po lodzie i śniegu. - Kiedy go zobaczyliśmy na dole, jego pozycja wskazywała na to, że jest bardzo źle. Próbowaliśmy podtrzymać go przy życiu. Przez godzinę oddychał, ale niestety przegrał walkę - mówiła.
Podkreśliła, że obecne na miejscu ekipy wykazały się dużą współpracą przy wzywaniu pomocy i próbie uratowania Hiszpana. Po tym wydarzeniu nie zamierza opuszczać bazy, ma wykonywać tyle ruchu, ile będzie niezbędne.
Czytaj także:
- Denis Urubko: Gratuluję, ale tlen to doping
- Historyczne chwile na K2. Wyjątkowe słowa Andrzeja Bargiela