Podczas zimowej wyprawy na K2 doszło do dużego nieporozumienia w obozie trzecim, skąd wspinacze mieli ruszać do ataku szczytowego. - Były trzy namioty, z czego jeden roztargany, jeden na dwie osoby i jeden ledwo działający, a osób było 20. Do tego temperatura -50 stopni. Oni tam przyszli, by nabrać sił, a walczyli o przetrwanie - podkreśliła w programie Newsroom WP Magdalena Gorzkowska, która wyprawę musiała przerwać przez zatrucie pokarmowe. - W obozie trzecim ludzie musieli stać na zewnątrz. Przez to mają dziś odmrożenia i mogą stracić palce. Później okazało się, że regulatory tlenu nie wytrzymują ciśnienia i temperatur. Wszystkim zaczęły wybuchać butle z tlenem - dodała 28-latka w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim.