Były biathlonista nie ma wątpliwości ws. astmy. "Sport tylko dla zdrowych"

Daniel Ludwiński

W Szwecji nie brakuje narciarzy-astmatyków, ale tamtejszy były biathlonista Bjoern Ferry jest zdecydowanym przeciwnikiem stosowania jakichkolwiek leków przez zawodników. Zdaniem mistrza olimpijskiego z 2010 roku sport jest przeznaczony dla zdrowych.

Ferry powiedział wprost, że należałoby wprowadzić całkowity zakaz używania leków. Szwed uważa, że medykamenty nie ograniczają się do wyrównania szans, ale dają przewagę tym, którzy je stosują. - Żeby w ogóle mieć szanse na olimpijskie medale zdrowi też muszą zacząć stosować leki. To jest chore. Chciałbym, żeby zakazano leków i powiedziano, że sport jest dla ludzi zdrowych. Leki na astmę powodują, że ma się lepsze wyniki i w tym tkwi cały problem. Gdy spytacie o to ludzi w innych krajach to okaże się, że uważają to za wielki skandal. Mówi się o historiach Lance'a Armstronga, Bena Johnsona, Johanna Muehlegga, a to jest równie ważna sprawa - powiedział Ferry.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 52. Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi [3/3]

 

Słowa byłego biathlonisty przyjęto w Szwecji z mieszanymi uczuciami. Podobnie jak w Norwegii nie brakuje tam zawodników, którzy stosują leki na astmę. - Nie mówimy o tym, bo u nas też się tego używa. W ostatni weekend lekarz Ake Andrén-Sandberg powiedział wprost w telewizji, że te leki mają pozytywny wpływ na wyniki. Nikt nie słucha jednak tego co on mówi. Ja chcę o tym mówić, chcę podkreślać sedno sprawy. Myślę, że zgodzi się ze mną 85 procent sportowców - powiedział Ferry.

Były szwedzki biathlonista jest znany z tego, że mówi wprost to, o czym myśli. W październiku było o nim głośno w Polsce - to właśnie on twierdził, jakoby Justyna Kowalczyk chełpiła się pozytywnym wynikiem testu dopingowego Therese Johaug i uważała, że jest lepsza od Norweżki. Wcześniej Ferry wydał autobiografię, w której ostro pisał o koleżankach i kolegach z tras - niektórych określał jako osoby nieinteligentne.

< Przejdź na wp.pl