PAP/EPA / Na zdjęciu: Therese Johaug

Johaug wybaczyła lekarzowi, który podał jej doping. "Znów są przyjaciółmi"

Przemek Sibera

Therese Johaug straciła miliony euro przez wpadkę dopingową. Nie zamierza jednak pozywać byłego lekarza reprezentacji Norwegii za podanie jej kremu z niedozwolonym środkiem.

To Fredrik Bendiksen podczas obozu treningowego w Livigno we wrześniu zeszłego roku zarekomendował Therese Johaug użycie kremu na poparzenia ust, który w swoim składzie miał niedozwolony środek - clostebol. Gdy sprawa wyszła na jaw, lekarz reprezentacji Norwegii wziął całą winę na siebie i podał się do dymisji.

Przez aferę dwukrotna triumfatorka Pucharu Świata straciła nie tylko cały poprzedni sezon zimowy, ale również spore pieniądze. Eksperci szacują, że są to kwoty liczone w setkach tysięcy euro.

- Choć dokładnie nie da się tego wyliczyć. Jeśli Therese wygrałaby wszystkie biegi, to na pewno uzbierałaby się spora suma. Z drugiej strony mogłaby się jej przytrafić jakaś pechowa kontuzja i zarobiłaby niewiele - zaznaczył menedżer Norweżki, Jorn Ernst.

Bez względu na kwotę, Bendiksen może spać spokojnie. Johaug nie zamierza go pozywać do sądu za straty finansowe.

ZOBACZ WIDEO Różalski zdradza, co sądzi o polityce
 

- Nigdy nie było takiego tematu. Therese wybaczyła lekarzowi i znów są dobrymi przyjaciółmi - zapewnił Ernst.

Bendiksen miał okazję spotkać się z Johaug niedawno w Szwajcarii, gdzie oboje zeznawali przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu.

- Bendiksen cieszy się, że Therese w ten sposób do wszystkiego podeszła. Jednocześnie ma nadzieję, że wróci do biegów narciarskich jak najszybciej, a jej sprawa w CAS zakończy się pozytywnie - powiedział prawnik byłego lekarza Norweżek, Anders Schroder.

Johaug walczy w CAS o utrzymanie 13-miesięcznej dyskwalifikacji. Działacze FIS domagają się jej wydłużenia do 16-20 miesięcy, co przekreślałoby jej szanse na start w igrzyskach w Pjongczangu. Ostateczna decyzja zapadnie w najbliższych tygodniach.

< Przejdź na wp.pl