Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri

Zespół chce odszkodowania od kierowcy. Ogromna kwota

Łukasz Kuczera

Alpine jest świadome tego, że Oscar Piastri nie będzie jeździł w tym zespole w sezonie 2023. Francuzi skupiają się na tym, by uzyskać od Australijczyka jak najwyższe odszkodowanie. Kwota może szokować.

Alpine chciało, by Oscar Piastri bronił jego barw w Formule 1 począwszy od sezonu 2023. Na początku sierpnia Francuzi ogłosili awans Piastriego z roli rezerwowego do etatowego kierowcy. Jednak sam 21-latek ani myśli startować bolidem stajni z Enstone. Wynika to z faktu, że Piastri podpisał wstępną umowę z McLarenem i to z nim wiąże przyszłość.

Szefowie Alpine nieustannie twierdzą, że posiadają dokumenty świadczące o tym, że Piastri powinien startować w ich zespole w przyszłym roku. Francuska ekipa nie wyklucza nawet rozpoczęcia procesu sądowego, w którym walczyć będzie o prawo do kierowcy z McLarenem.

Z ustaleń speedcafe.com wynika jednak, że ewentualny proces ma doprowadzić przede wszystkim do wypłacenia odszkodowania ze strony Piastriego. Alpine oczekuje, że młody kierowca przeleje na konto zespołu od 15 do 25 mln dolarów. Na tyle wyliczono bowiem koszty, jakie ekipa poniosła w związku ze szkoleniem Australijczyka w ciągu ostatnich czterech lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening 

Kierownictwo zespołu z Enstone ma być świadome tego, że Piastri nie posiada takiego budżetu, by zapłacić odszkodowanie w wysokości 15-25 mln dolarów. Tak wysoka kwota ma być formą nakłonienia kierowcy z Antypodów do zmiany zdania. Jeśli do tego nie dojdzie, być może głębiej do portfela będzie musiał sięgnąć sam McLaren.

Problem polega na tym, że McLaren sam musi szykować się do wypłaty sowitego odszkodowania. Zespół z Woking, aby zrobić miejsce dla Oscara Piastriego, musi najpierw rozwiązać umowę Daniela Ricciardo. Australijczyk żąda za to 21 mln dolarów.

Sprawa Piastriego jest o tyle zagmatwana, że 21-latek posiada kontrakt z akademią talentów Alpine, który przewiduje jego awans do roli etatowego kierowcy. Nie jest to jednak dokument, który byłby traktowany jako porozumienie kierowcy z zespołem F1, przez co nie podlega on jurysdykcji specjalnego biura zajmującego się tego typu sprawami w królowej motorsportu.

Czytaj także:
Hejt i rasizm w F1. Kierowca Alfy Romeo opowiedział o trudnych przeżyciach
Brazylia znów z kierowcą w F1? Wielki talent zbiera budżet na starty

< Przejdź na wp.pl