Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton straci jeden z tytułów? Głośny skandal może wywrócić F1

Katarzyna Łapczyńska

Lewis Hamilton jest siedmiokrotnym mistrzem świata F1, ale niewykluczone, że Brytyjczyk straci tytuł wywalczony w sezonie 2008. Felipe Massa bierze pod uwagę podważenie wyników tamtej kampanii. Ma to związek z ustawieniem GP Singapuru.

Najnowsze działania Felipe Massy, który chce zbadać jakie ma możliwości prawne związane z weryfikacją wyników sezonu 2008, mają związek z jednym z ostatnich wywiadów Berniego Ecclestone'a. Były szef Formuły 1 ujawnił w nim, że od początku wiedział o tym, że GP Singapuru zostało ustawione przez Renault.

Wyścig F1 w Singapurze z roku 2008 znany jest za sprawą afery "crashgate". Nelson Piquet Jr celowo rozbił bolid, aby wywołać neutralizację w momencie dogodnym dla Fernando Alonso. Hiszpan "przypadkiem" miał zatankowany bolid i założone świeże opony, które pozwoliły mu dojechać do mety na pierwszej pozycji.

Massa gotowy iść do sądu

Felipe Massa stracił na "crashgate", bo nieudany pit-stop Ferrari w okresie neutralizacji sprawił, że Brazylijczyk spadł w wyścigu z pierwszego na trzynaste miejsce. Równocześnie sporo zyskał Lewis Hamilton. Ówczesny reprezentant McLarena finiszował jako trzeci w stawce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam! 

W sezonie 2008 brytyjski kierowca zdobył ledwie punkt więcej niż jego rywal, więc gdyby po latach doszło do weryfikacji wyników GP Singapuru, to Massa mógłby zostać uznany mistrzem świata. Czy to w ogóle możliwe?

- Istnieje przepis, który mówi, że po rozstrzygnięciu mistrzostw, po wręczeniu kierowcy trofeum, nie można już zmieniać wyników. Nawet jeśli udowodniono, że doszło do oszustwa. W tamtym czasie prawnicy Ferrari mówili mi o tej zasadzie. Ich odpowiedź była taka, że nie da się nic zrobić. Uwierzyłem im - powiedział Massa po latach portalowi motorsport.com.

- Po latach słyszę jednak, że były właściciel F1 mówi, że już w roku 2008 razem z prezydentem FIA wiedzieli o oszustwie i nie podjęli działań, by nie szargać dobrego imienia F1. To smutne, bo mam świadomość, że gdyby wtedy anulowano wyniki GP Singapuru, to byłbym mistrzem świata. To ja straciłem najwięcej na tej aferze - dodał Brazylijczyk.

Były kierowca Ferrari ma świadomość, że jego szanse na weryfikację wyników sezonu 2008 są niewielkie, ale chce dać sobie jakąkolwiek szansę. - Jest wiele rzeczy, których nie da się cofnąć po upływie 15 lat. Jednak zamierzam przestudiować sytuację, zobaczyć co mówi prawo na ten temat. Musimy znaleźć jakiś pomysł na to - oświadczył 41-latek.

Sprawiedliwość po latach?

Massa podkreślił w rozmowie z motorsport.com, że nie myśli o rekompensacie finansowej w związku z utraconym tytułem. - Chcę jedynie sprawiedliwości. Jeśli zostałeś ukarany za coś, co nie było twoją winą, a mamy do czynienia z kradzieżą wyścigu, to sprawiedliwości musi stać się zadość. Właściwym rozwiązaniem byłoby anulowanie wyników GP Singapuru - ocenił.

Brazylijczyk wskazał też na inne sporty, gdzie po latach dochodzi do weryfikacji wyników. Jako przykład podał kolarstwo, gdzie Lance Armstrong został pozbawiony zwycięstw w Tour de France w związku z wieloletnim procederem dopingowym. - Stracił przez to wszystkie tytuły. Czym to się różni od mojej sytuacji? - zapytał.

Patrząc obiektywnie, szanse Massy na weryfikację wyników sezonu 2008 są niewielkie. Międzynarodowy Kodeks Sportowy FIA nie pozwala na protesty po wyścigu, a wszelkie prawa do ponownego rozpatrzenia decyzji sędziów wygasają po 14 dniach od zawodów i 4 dni przed datą ceremonii wręczania nagród na gali FIA.

Felipe Massa po latach domaga się sprawiedliwości

Jasny jest też system sądowniczy FIA. Najwyższą władzę w świecie motorsportowym pełni Międzynarodowy Sąd Apelacyjny. Każdy uczestnik mistrzostw, w tym również Formuły 1, zgadza się na jego jurysdykcję i podporządkowuje się jego wyrokom. Nie ma zatem alternatywnego sądu czy trybunału, do którego mógłby się skierować Massa.

Teoretycznie były kierowca Ferrari mógłby spróbować skierować sprawę do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS) w Lozannie, ale nie jest on władczy w takich kwestiach. Statut FIA stanowi, że CAS może być zaangażowany wyłącznie w sprawy związane z dopingiem kierowców.

Brak możliwości odwołania do międzynarodowego trybunału czy też sądu powszechnego sprawił, że Mercedes po sezonie 2021 zrezygnował z walki o tytuł dla Lewisa Hamiltona w salach sądowych. - W zwykłym sądzie wygralibyśmy bez problemów - mówił wtedy Toto Wolff, odnosząc się do błędów dyrektora wyścigowego, które sprawiły, że mistrzem świata został Max Verstappen.

Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Kierowcy krytykują decyzje sędziów. "Ktoś chce mieć show"
- Dlaczego Verstappen uniknął kary? Wszystko jasne

< Przejdź na wp.pl