Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Hamilton nie gryzł się w język. Te słowa zabolą Mercedesa

Łukasz Kuczera

Mercedes stara się rozwijać tegoroczny bolid i minimalizować straty do Red Bulla. Tymczasem sytuacja niemieckiej ekipy wygląda coraz gorzej. W piątek na Hungaroringu po fatalnym treningu ostro wypowiedział się Lewis Hamilton.

Z Hungaroringu Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Mercedes w maju znacząco zmodyfikował model W14, kopiując koncepcję obraną wcześniej przez Red Bull Racing. Wydawało się, że stajnia z Brackley zrobiła krok we właściwym kierunku i zniwelowała straty do "czerwonych byków". Tymczasem ostatnie tygodnie znów są pełne frustracji dla Lewisa Hamiltona i George'a Russella.

Dość powiedzieć, że Hamilton w drugim treningu Formuły 1 przed GP Węgier uzyskał dopiero szesnasty czas, a Russell był ostatni. Dlatego też 38-latek w rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał swojej frustracji. - Odczucia nie są dobre. Ten bolid jest najgorszy, jaki mieliśmy do tej pory. Musimy w nocy popracować nad ustawieniami - powiedział siedmiokrotny mistrz świata.

Lider Mercedesa przypomniał, że przed rokiem Mercedes też nieudanie rozpoczął weekend na Hungaroringu. - Wtedy też odczucia były okropne, a zmieniliśmy sytuację za pomocą zupełnie innych ustawień. Mam nadzieję, że w sobotę bolid zacznie się spisywać lepiej - dodał Hamilton.

ZOBACZ WIDEO: "Pudzianowski zrobił największy błąd". Mówi prosto z mostu 

GP Węgier przyniosło też znaczącą zmianę dla kierowców F1. Mają oni do dyspozycji mniejszą liczbę opon, bo królowa motorsportu chce testowo sprawdzić nieco inny format. Jeśli się on przyjmie, zawodnicy już na stałe będą dostawać mniej zestawów, co będzie miało korzystny wpływ m.in. na środowisko.

Hamiltonowi propozycja przedstawiona przez F1 się nie podoba. - Mieliśmy po komplecie opon na sesję. To sprawia, że układ weekendu nie jest optymalny. Spędzimy przez to mniej czasu na torze. Po każdym weekendzie marnujemy mnóstwo opon deszczowych, które zazwyczaj nie są używane. Może z tym powinniśmy coś zrobić? Bo inaczej pozbawiamy kibiców akcji na torze - podsumował Brytyjczyk.

Czytaj również:
- Ferrari rusza na łowy
- Trzęsienie ziemi w zespole F1

< Przejdź na wp.pl