GP Meksyku to jeden z najpopularniejszych wyścigów w kalendarzu Formuły 1, a na torze im. braci Rodriguez pojawiają się co roku dziesiątki tysięcy kibiców. Zamieszanie w pobliżu obiektu najprawdopodobniej chciał wykorzystać 35-letni mężczyzna, który próbował ukraść jeden z zaparkowanych samochodów.
Złodziej oddał strzały w kierunku interweniujących policjantów, którzy również odpowiedzieli ogniem. 35-latek zginął na miejscu, poszkodowanych zostało też trzech mundurowych i postronny taksówkarz. Pierwotnie lokalne media donosiły, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Holenderski "De Telegraaf" poinformował, że bilans strzelaniny to dwie ofiary - w szpitalu zmarł jeden z poszkodowanych policjantów. Równocześnie do wydarzeń w pobliżu Autodromo Hermanos Rodriguez odnieśli się przedstawiciele F1.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
- Strzelanina nie ma żadnego wpływu na wydarzenie. Po analizie przeprowadzonej przez władze lokalne i nasz zespół ds. bezpieczeństwa stwierdzono, że incydent nie spowodował wzrostu ryzyka podczas GP Meksyku - przekazał rzecznik prasowy Formuły 1.
Chociaż GP Meksyku ma kapitalną atmosferę, to wiele osób wybierających się na wyścig F1 zwraca uwagę na zachowanie szczególnej ostrożności w mieście Meksyk - wszystko za sprawą kieszonkowców, którzy podczas weekendu wyścigowego biorą na celownik zagranicznych turystów.
W ostatnich latach mnóstwo osób dostawało się też do padoku F1 podczas GP Meksyku. Ogromne zainteresowanie imprezą powoduje, że lista VIP-ów i gości jest bardzo długa. Dlatego w tym sezonie postanowiono ograniczyć dostęp do kluczowej części toru sporej liczbie fanów. Natomiast Red Bull Racing wynajął dodatkowych ochroniarzy, których zadaniem jest m.in. dbanie o bezpieczeństwo Maxa Verstappena.
Czytaj także:
- Strzelanina przed GP Meksyku. Jedna osoba nie żyje
- Kończy 93 lata. Świat nie zapomni, co mówił o Putinie i Hitlerze