PAP/EPA / TURKISH PRESIDENTIAL PRESS OFFICE HANDOUT / Na zdjęciu: Recep Tayyip Erdogan

117 mln dolarów na stole. Erdogan ma ambitny plan dla Turcji

Łukasz Kuczera

Czy Turcja ponownie stanie się gospodarzem wielkich imprez motorsportowych? Chce tego prezydent Recep Tayyip Erdogan. W tym celu spotkał się z Mohammedem ben Sulayemem. Obaj rozmawiali o możliwości organizacji wyścigu F1 i rundy WRC.

W niedzielę w kurorcie Marmaris doszło do spotkania, w którym uczestniczyli Recep Tayyip Erdogan oraz Mohammed ben Sulayem. Prezydent Turcji rozmawiał z szefem FIA o możliwości organizacji w jego kraju najważniejszych imprez motorsportowych. Erdogan chce, aby Turcja ponownie gościła wyścig Formuły 1 i znalazła się w kalendarzu rajdowych mistrzostw świata WRC.

Organizatorami spotkania byli Serkan Yazici (były rajdowy mistrz Turcji oraz członek Światowej Rady Sportów Motorowych FIA) oraz Eren Uclertopragi (prezes Tureckiej Federacji Sportów Samochodowych). - Miło było się spotkać z prezydentem Erdoganem. Nasze rozmowy skupiały się na wielu tematach. Dyskutowaliśmy m.in. o możliwości powrotu F1 i WRC do Turcji - potwierdził ben Sulayem, cytowany przez motorsport.com.

- Istanbul Park to nowoczesny tor, popularny wśród kierowców, a Stambuł to tętniąca życiem metropolia, która z otwartymi ramionami przyjęłaby z powrotem F1. Prezydent Erdogan dostrzega też wpływ, jaki mają najważniejsze imprezy motorsportowe na świecie na gospodarkę i kulturę. Formuła 1 i WRC pozytywnie wpłynęłyby na Turcję - dodał prezydent FIA.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden? 

Turcja organizowała wyścig F1 na torze pod Stambułem w latach 2005-2011, a następnie w dobie pandemii koronawirusa w sezonach 2020-2021. Równocześnie kraj gościł w kalendarzu WRC począwszy od roku 2003 do roku 2010 (z przerwą w sezonie 2007), a później też w latach 2018-2020.

Naciski ws. powrotu F1 do Turcji wynikać mają z planów właścicieli toru Istanbul Park. Do tej pory za zarządzanie obiektem odpowiadała firma Intercity, której kontrakt wygasł z końcem roku. Turcy ogłosili nowy przetarg i oczekują 117 mln dolarów za prawa do obiektu. Wymagają też od nowego zarządcy toru, aby zapewnił mu obecność w kalendarzu Formuły 1 od roku 2026. To wydatek rzędu kolejnych 40-50 mln dolarów rocznie. 

"Wykonawca gwarantuje, że na tym terenie odbędą się wyścigi F1, a umowa w tej sprawie zostanie podpisana w ciągu miesiąca od zawarcia porozumienia ws. zarządzania terenem obiektu. W przypadku niezrealizowania tego punktu, kontrakt zostanie rozwiązany" - napisano w warunkach przetargu.

Firma, która wygra prawa do zarządzania Istanbul Park, będzie również odpowiedzialna za rozwój terenów wokół toru. Znajdują się tam ciekawe działki z punktu widzenia deweloperów i dużych firm. Dlatego też władze Turcji liczą na spory zastrzyk gotówki, a przy okazji na promocję poza granicami kraju dzięki F1 i WRC.

Czytaj także:
- Tajne spotkanie Wolffa z Verstappenem. Pracują nad hitowym transferem?
- Wojna o władzę na szczycie Red Bulla. Ojciec Verstappena wzywa do dymisji

< Przejdź na wp.pl