Wojna o władzę na szczycie Red Bulla. Ojciec Verstappena wzywa do dymisji

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Jos Verstappen (po lewej) i Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Jos Verstappen (po lewej) i Max Verstappen

Od kilku tygodni z Red Bulla docierają sygnały, że zamieszanie wokół Christiana Hornera może być elementem walki o władzę w zespole F1. Zdają się to potwierdzać słowa Josa Verstappena. Ojciec Maxa wezwał szefa Red Bulla do dymisji.

Christian Horner w środę został oczyszczony z zarzutów dotyczących "niewłaściwego zachowania" względem jednej z pracownic i zachował stanowisko szefa Red Bull Racing. Jednak już kilkanaście godzin później doszło do wycieku dokumentów z wewnętrznego śledztwa, jakie Red Bull prowadził względem Brytyjczyka. Emaila z wiadomościami i zdjęciami otrzymało ponad 100 osób, głównie dziennikarze oraz oficjele z FIA i Formuły 1.

Publikacja tajnych materiałów uderzyła w 50-latka i Red Bulla, bo pojawiły się zarzuty, że firma produkująca napoje energetyczne próbuje zamieść sprawę pod dywan. Sytuacji nie uspokoił nawet dublet w GP Bahrajnu - po zwycięstwo na torze Sakhir sięgnął Max Verstappen, a drugi był Sergio Perez.

Od lutego pojawiają się sugestie, że poprzez całą aferę ktoś próbuje zaszkodzić szefowi Red Bull Racing. Christian Horner ma żyć w nie najlepszych relacjach z Josem Verstappenem. Zdaje się to potwierdzać najnowszy wywiad ojca aktualnego mistrza świata. - Dopóki on pozostaje na stanowisku, w Red Bullu będą napięcia - powiedział Holender w "Daily Mail".

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- Zespołowi grozi rozpad. To nie może być zarządzane w ten sposób. To w końcu eksploduje. Horner udaje ofiarę, podczas gdy to on powoduje problemy - dodał Jos Verstappen dolewając oliwy do ognia.

Tym wywiadem Jos Verstappen potwierdził krążące od tygodni plotki, jakoby rodzina aktualnego mistrza świata miała coraz więcej do powiedzenia w Red Bullu i chciała pociągać za sznurki w zespole z Milton Keynes. Otoczenie Holendra żyje w świetnych relacjach z Helmutem Marko. Austriak formalnie nie jest zatrudniony przez ekipę F1, ale jako doradca Red Bulla ds. motorsportu ma ogromny wpływ na funkcjonowanie stajni "czerwonych byków".

Z padoku F1 docierają sygnały, że relacje Hornera z Marko nie są najlepsze. Już jesienią ubiegłego roku Brytyjczyk miał próbować ograniczyć wpływ 80-latka z Austrii na zespół, ale mu się to nie udało. Marko pojawił się w Red Bullu za sprawą Dietricha Mateschitza, twórcy potęgi producenta energetyków. Austriacki miliarder zmarł jednak jesienią 2022 roku.

Max Verstappen przy okazji GP Bahrajnu był kilkukrotnie pytany o aferę wokół szefa zespołu, ale za każdym razem chwalił jego kompetencje. - Patrzę na to, jakim Christian jest szefem zespołu, a jest niesamowity. Jeśli chodzi o wydajność ekipy pod jego rządami, nie można tego kwestionować. Tym się zajmuję. Dużo z nim rozmawiam. Przez cały weekend był w pełni oddany ekipie, ale oczywiście był nieco rozproszony przez to wszystko - powiedział mistrz świata.

Ojciec Holendra zaprzeczył natomiast, jakoby miał toczyć zakulisowe gierki mające na celu zwolnienie Hornera. - To nie miałoby sensu. Po co miałbym to robić, skoro Max radzi sobie tak dobrze w tej ekipie? - zapytał w "Daily Mail".

Czytaj także:
- "Inna galaktyka". Verstappena znów nikt nie zatrzyma?
- Trzęsienie ziemi w czerwonej latarni F1. Koszmar trwa w najlepsze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty