Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Stoffel Vandoorne za kierownicą McLarena

McLaren potrzebuje czasu. "Nawet droga na księżyc wymaga pierwszego kroku"

Łukasz Kuczera

McLaren dokonał szeregu zmian w związku z fatalnymi wynikami w tym sezonie. Gil de Ferran, który objął funkcję dyrektora sportowego w zespole, nie oczekuje jednak szybkiego przełomu w rezultatach ekipy.

Mimo rezygnacji z niekonkurencyjnych silników Hondy, tegoroczna dyspozycja McLarena  pozostawia sporo do życzenia. Wprawdzie Brytyjczycy dysponują obecnie lepszą jednostką napędową Renault, ale nadal ich wyniki nie są takie jakich oczekiwano.

W efekcie, w tym tygodniu z pracą w Woking pożegnał się Eric Boullier. Nowym dyrektorem sportowym został Gil de Ferran. - Restrukturyzacja ekipy zajmie nam nieco czasu - powiedział.

W brytyjskim zespole panuje przekonanie, że McLaren jest w stanie odbić się od dna. Co ważne, ostatnie zmiany na kierowniczych stanowiskach zostały zaakceptowane przez udziałowców - Mansoura Ojjeha oraz Michaela Latifiego. - Spotkałem się z nimi i usłyszałem, że mamy pełne wsparcie, co jest dobrą wiadomością - dodał de Ferran.

Niektórzy eksperci porównują sytuację McLarena do tej, przez którą przed kilkoma laty przechodził Mercedes. Niemcy również musieli mocno zreorganizować zespół, by zacząć odnosić sukcesy w F1. - To prawda, ale w końcu im się udało, czyż nie? Tak jak powiedziałem, nawet droga na księżyc wymaga zrobienia pierwszego kroku. Nie widzę większych problemów w naszej strukturze - podsumował nowy dyrektor sportowy brytyjskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
 

< Przejdź na wp.pl