PAP/EPA / SRDJAN SUKI / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

GP Niemiec: Zwycięstwo Lewisa Hamiltona pod znakiem zapytania! Mistrz może otrzymać karę

Rafał Lichowicz

Zwycięstwo Lewisa Hamiltona w Grand Prix Niemiec stanęło pod znakiem zapytania. Brytyjski kierowca musi przed obliczem sędziów tłumaczyć się z potencjalnego naruszenia złamania przepisów przy rezygnacji z pit stopu.

Zespół sędziów sportowych w Grand Prix Niemiec wezwał zwycięzcę wyścigu, Lewisa Hamiltona do wytłumaczenia się ze swojej postawy, gdy na 52. okrążeniu przekroczył linię wyznaczającą zjazd do alei serwisowej. Kierowcy Mercedesa grożą poważne konsekwencje.

Mistrz świata musi wytłumaczyć się ze swojego zachowania, gdy będac na drodze zjazdowej do pit lane, nagle postanowił z powrotem wrócić na tor przez trawiaste pobocze. Jeśli zostanie uznanym winnym złamania przepisów, może przez karę czasową stracić wygraną w wyścigu.

FIA w oficjalnych komunikatach do zespołów przed weekendem w Niemczech w żaden sposób nie odniosło się do konsekwencji sytuacji, w której kierowca zjeżdżający do alei serwisowej nagle zdecyduje się wrócić na tor, po przekroczeniu białej linii oznaczającej zjazd.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Polscy siatkarze na wakacjach, piękny gol Ayoze Pereza 

Międzynarodowy Kodeks Sportowy FIA stanowi jednak, że "za wyjątkiem siły wyższej (uznanej za taką przez sędziów), przekraczanie w każdym kierunku linii oddzielającej zjazd do alei serwisowej od toru, przez zjeżdżający do pit lane, jest zakazane".

Lewis Hamilton tłumacząc całe zajście przed dziennikarzami przyznał, że wkradło się niemałe zamieszanie, w związku z decyzją o jego ewentualnym pit stopie. Mercedes chciał bowiem zachować się inaczej niż lider wyścigu Kimi Raikkonen, który zjechał po nowe opony.

- Dojechałem do 16 zakrętu, a Kimi zaczął opuszczać tor. Zespół w tym samym momencie poprosił mnie o pit stop, a ja odparłem, że Kimi robi to samo - wyjaśnił Hamilton. - Wtedy usłyszałem, że mam zostać na torze, ale byłem już na drodze zjazdowej. Skręciłem w lewo na trawę, a przez radio usłyszałem komunikat "nie, musisz zostać na zjeździe". Ja jednak byłem już na torze.

- Sytuacja była naprawdę myląca. Wszystko działo się na dużej intensywności. Nagle wszyscy w zespole wpadli w panikę i chyba tylko ja wydawałem się spokojny - kontynuował Brytyjczyk. - Często jest tak, że próbujemy stosować inną strategię niż rywal i czułem, że może nam się udać zyskać pozycję przez pozostanie na torze, dlatego postanowiłem wrócić.

< Przejdź na wp.pl