Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na torze w Barcelonie

F1: Robert Kubica apeluje do Williamsa. Ostatnie doświadczenia mają wzmocnić zespół

Łukasz Kuczera

- Lepiej, gdy takie problemy zdarzają się w testach, niż w pierwszym wyścigu - mówi Robert Kubica o sytuacji Williamsa. Polak nie skreśla jeszcze potencjału FW42 i liczy, że ostatnie wydarzenia wzmocnią zespół z Grove.

Po piątkowych testach Robert Kubica nie znajdował się w najlepszym humorze. Brak części zamiennych doprowadził do tego, że Polak nie zrealizował całego programu i nie sprawdził wszystkich ustawień FW42. - Przed Grand Prix Australii wiem 20 proc. tego, co powinienem - powiedział

W tej sytuacji należy przygotować się na to, że ekipa z Grove podczas pierwszego wyścigu w Melbourne będzie znajdować się na końcu stawki. Nie oznacza to jednak, że FW42 jest nieudaną konstrukcją.

Lewis Hamilton chce transmisji w otwartych kanałach. Czytaj więcej! 

- Lepiej, gdy takie problemy zdarzają się w testach, niż w pierwszym wyścigu. Musimy sprawić, aby te ostatnie doświadczenia nas wzmocniły. Tak naprawdę w tym samochodzie może tkwić potencjał. Jednak opóźnienia w jego budowie miały mocny wpływ na nasz program testowy - powiedział polski kierowca.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach" 

Polak podczas ostatniego dnia testów przejechał sporą liczbę okrążeń z ustawieniami, które nie były przydatne pod kątem Grand Prix Australii. To właśnie efekt braku dodatkowych części. Williams nie miał bowiem możliwości, by wymienić zużyte już elementy. - Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, ale nie wykonałem dłuższego przejazdu niż 15 okrążeń. Dlatego jest wiele znaków zapytania - wyjaśnił kierowca z Polski.

Kubica stara się przy tym rozumieć sytuację swojej ekipy. - Pewnych rzeczy nie zmieni się w jedną noc. Jestem świadom tego, że mieliśmy poważne opóźnienia. Efekt był taki, że walczyliśmy z czasem. Jeśli masz problemy z samochodem tydzień przed testami, to normalnym jest, że pojawią się one i w trakcie ich trwania - stwierdził.

Charles Leclerc nie jest zaskoczony decyzją Ferrari. Czytaj więcej! 

- Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić w Australii, to upewnić się, że samochód jest w jednym kawałku, taki jaki być powinien. Bo moje testy w Barcelonie skończyły się w środę po przerwie obiadowej. W piątek nie miałem dobrze skonfigurowanego pojazdu. I wszelkie pozytywne odczucia zniknęły - podsumował.

< Przejdź na wp.pl