Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso przed Lewisem Hamiltonem

F1. Zachwyty nad Fernando Alonso. Hiszpan nie rzucał słów na wiatr

Łukasz Kuczera

Fernando Alonso zapowiadał, że wraca do F1, by po raz kolejny zostać mistrzem świata. W GP Węgier, mimo 40 lat na karku, kierowca Alpine dał popis jazdy. W przyszłym roku, dysponując lepszym bolidem, Alonso może stać się kandydatem do tytułu.

Fernando Alonso powrócił do Formuły 1 po dwuletniej przerwie. Hiszpan pożegnał F1 po sezonie 2018, bo miał dość walki w środku stawki. Alpine przekonało go jednak, że w roku 2022, przy okazji rewolucji technicznej, stworzy bolid pozwalający na walkę o zwycięstwa i tytuł mistrzowski.

Obecna kampania jest dla Alonso okresem przejściowym, ale GP Węgier pokazało, że mimo 40 lat na karku i przerwy od jazdy w F1, kierowca z Oviedo nie stracił umiejętności i pazura w jeździe. Dość powiedzieć, że w końcówce wyścigu Hiszpan przez 11 okrążeń bronił się przed atakami Lewisa Hamiltona, choć jeszcze chwilę wcześniej Brytyjczyk był szybszy o 2-3 s na okrążeniu.

Wprawdzie ostatecznie Alonso ugiął się pod presją Hamiltona, ale przyblokował kierowcę Mercedesa na tyle, że ten stracił szansę na zwycięstwo i nie dogonił Estebana Ocona - partnera Alonso z zespołu Alpine. - Był niesamowity, wręcz perfekcyjny - pochwalił swojego kierowcę Alan Permane, dyrektor sportowy Alpine.

ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo! 

- Wiem, że cieszy się z powodu naszego sukcesu, z powodu wygranej Estebana, ale równocześnie jest sfrustrowany, bo on jest po to w F1, by wygrywać - dodał Permane, którego cytuje motorsport.com.

Brytyjski inżynier nie ma wątpliwości, że gdyby nie skuteczna postawa Alonso w defensywie, to Hamilton wygrałby GP Węgier. - W 100 proc. zachowanie Alonso było kluczowe. Gdyby minął go w ciągu jednego okrążenia, tak jak to później zrobił z Sainzem, to miałby szansę wygrać wyścig. Być może wtedy nieco byśmy zwolnili z Estebanem, aby drugi Vettel mógł korzystać z DRS i budować przewagę nad Lewisem. Jednak nie wiem, czy odjechalibyśmy Hamiltonowi w ten sposób - stwierdził Permane.

Alonso po GP Węgier przyznał, że był świadomy sytuacji w wyścigu. Wprawdzie nie miał komunikatów z Alpine, ale wystarczyło mu zerkanie na telebimy ustawione wokół toru. - Zespół mi nic nie powiedział, ale mniej więcej wiedziałem, jaka jest sytuacja. Widziałem, że Esteban i Vettel walczą jak równy z równym. Byli dwa zakręty przed nami - powiedział Hiszpan.

- Było 20 okrążeń do końca, a Lewis był 2-3 s szybszy niż reszta. To wystarczyłoby, aby wygrał wyścig. Dlatego wiedziałem, że każde okrążenie, na którym mogę go przyblokować i zwolnić jest kluczowe dla Estebana - podsumował Alonso.

Czytaj także:
Silnik do wyrzucenia! Kierowca Ferrari ma spory problem
Williams wyrzucił niesfornego 22-latka

< Przejdź na wp.pl