Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor COTA w Austin

Netflix zrobił kapitalną robotę dla F1. "Dolał paliwo do ognia, który już się palił"

Łukasz Kuczera

Tegoroczne GP USA okazało się frekwencyjnym sukcesem. Ponad 120 tys. osób na torze COTA każdego dnia i to mimo ciągle trwającej pandemii. Szef obiektu w Austin nie ma wątpliwości - wszystko to zasługa Netfliksa i serialu "Drive to survive".

Formuła 1 na długo zapamięta trzy dni spędzone na torze Circuit of the Americas w teksańskim Austin. Po raz pierwszy królowa motorsportu wywołała tak ogromne poruszenie w Stanach Zjednoczonych. Podczas gdy wiele imprez odbywa się przy pustych trybunach ze względu na COVID-19, na COTA codziennie mogliśmy zobaczyć ponad 120 tys. widzów.

Ostatecznie szefowie toru w Teksasie podali, że przez trzy dni ich obiekt odwiedziło łącznie ponad 400 tys. osób. Frekwencyjny sukces przyszedł we właściwym momencie, bo właśnie wygasa umowa na organizację GP USA w Austin.

- Kibice pojawili się w takiej liczbie, że dodali energii tym zawodom i to zrobiło różnicę. Możesz zaplanować wiele rzeczy i wyobrazić sobie, jak ułoży się weekend, ale dopóki nie ma fanów i ich energii, to show jest niekompletne - powiedział gpfans.com Bobby Epstein, szef GP USA.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włoska piękność podbija internet 

Zdaniem Epsteina, ostatnie GP USA mogło być najlepszym wyścigiem F1 w historii tego kraju. - Nie jestem pewien, czy tak było, ale na pewno była to jedna z najbardziej udanych imprez. Sporo robimy, aby tak było, ale to co się wydarzyło, było po prostu fenomenalne. Przekroczyło nasze oczekiwania - wyjawił Amerykanin.

Kluczowe znaczenie dla wzrostu popularności w F1 ma Netflix. Amerykański gigant od 2018 roku udostępnia kolejne sezony serialu "Drive to survive", który przedstawia królową motorsportu zza kulis. - Czy mielibyśmy taki efekt bez reklamy, jaką zapewnił nam Netflix? Nie wiem - stwierdził Epstein.

- Netflix dolał paliwa do ognia, który już się palił. Do tego w tym roku mamy ciekawy pojedynek o tytuł i na torze toczy się prawdziwa bitwa. To niesamowita sytuacja i mam nadzieję, że wszyscy, którzy przybyli oglądać wyścig F1 w Austin, byli z tego powodu zadowoleni - podsumował szef GP USA.

Obecnie trwają rozmowy promotorów GP USA z F1 ws. dalszej organizacji wyścigu w Austin. Są one na finiszu i wiele wskazuje na to, że COTA przez kolejne lata będzie gościć najlepszych kierowców świata.

Czytaj także:
Mercedes już nie jest nieomylny. Kolejny błąd Niemców
Tanio już było. Zespoły F1 na sprzedaż za 1 mld dolarów?

< Przejdź na wp.pl