Pościg prawie udany - relacja z meczu Sportino Inowrocław - Polpharma Starogard Gdański

Mateusz Stępień

Koszykarze Sportino ulegli w swoim pierwszym meczu nowego sezonu PLK Polpharmie Starogard Gdański 65:77. Dwunastopunktowa przegrana gospodarzy nie oddaje jednak w pełni ich postawy. Trzy minuty przed końcem mieli bowiem doskonałą szansę, aby wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu. Nie wykorzystali wtedy czterech rzutów wolnych z rzędu.

- Nie wiem, co mam powiedzieć odnośnie do tych przestrzelonych przez nas osobistych. Może zaważył o tym brak sił, może zdenerwowanie w końcówce. Naprawdę, trudno mi to wytłumaczyć - ocenił Grzegorz Arabas, kapitan Sportino. - Te nietrafione osobiste podcięły nam skrzydła. Popełniliśmy później kilka prostych strat, a nasz rywal zyskał na tym zdobywając kolejne punkty - powiedział z kolei Przemysław Łuszczewski. Cztery z rzędu trafił Patrick Okafor. On jednak w spotkaniu tym był praktycznie nie do powstrzymania. Zdobył 19 punktów, zebrał 8 piłek, w tym aż cztery z atakowanej tablicy. - Nasze zbiórki w ofensywie zaważyły o zwycięstwie. Dzięki nim mogliśmy ponawiać akcje. I głównie skutecznie je kończyliśmy - stwierdził Milija Bogicević, szkoleniowiec Polpharmy. - Mimo porażki, chciałbym pogratulować Sportino postawy w meczu. Zagrali bardzo dobrze - dodał Serb, dla którego był to debiut w roli pierwszego trenera.

Po raz pierwszy w ekstraklasie wystąpił także skrzydłowy zespołu ze Starogardu Gdańskiego Damian Kulig. - Fajnie rozpoczęła się moja przygoda z PLK. Zwycięstwo i 10 punktów w debiucie - cieszył się. Jego drużyna szczególnie dobry miała początek, gdy po sześciu pierwszych minutach prowadziła już 18:4. - Źle weszliśmy w to spotkanie. Nie powinno to się nam zdarzyć. Zawodnicy byli bardzo spięci. Nie grali dokładnie, pudłowali rzuty z dystansu i spod kosza, brakowało zbiórek. Pozwoliło to naszemu przeciwnikowi szybko odskoczyć - powiedział Mariusz Karol, trener inowrocławian. Na początku przełamać się nie mógł m.in. Ted Scott, ofensywny lider Sportino w meczach sparingowych. Amerykanin swoje pierwsze punkty z gry zdobył dopiero w połowie drugiej kwarty, pudłując wcześniej pięć rzutów. W składzie gospodarzy zabrakło drugiego z czołowych graczy - Slavisy Bogavaca. Serbski skrzydłowy nie jest jeszcze w pełni sił po urazie stawu skokowego, jakiego doznał ponad tydzień temu. - Mam nadzieję, że będę mógł skorzystać z niego już w następnym meczu z Kotwicą. Slavisa dopiero, co wznosił treningi, więc nie było sensu wpuszczać go na parkiet - poinformował Karol.

- Cieszymy się ze zwycięstwa. Dobrze jest zainaugurować ligę od pierwszego kompletu dwóch punktów do tabeli. Wszystko mogło potoczyć się jednak inaczej. Przespaliśmy początek trzeciej kwarty, Sportino powoli odrabiało straty - powiedział Łukasz Majewski, skrzydłowy ekipy gości. Podopieczni trenera Bogicevica zatracili skuteczność też w pierwszych minutach ostatniej części, przegrywając ten fragment 2:8. - Duża przewaga, jaką osiągnęliśmy sprawiała, że poczuliśmy się wtedy zbyt pewnie. W odpowiednim momencie ocknęliśmy się - zauważył Kulig. - Myślę, że mimo wszystko Polpharma wygrała zasłużenie - podsumował Arabas.

Sportino Inowrocław - Polpharma Starogard Gdański 65:77 (15:28, 18:17, 16:15, 16:17)

Sportino: Ted Scott 18, Anthony Anderson 13, Grzegorz Arabas 10, Sani Ibrahim 10, Rafał Bigus 9, Przemysław Łuszczewski 3, Maciej Raczyński 2.

Polpharma: Tony Weeden 20, Patrick Okafor 19, Damian Kulig 10, Łukasz Majewski 9, Brody Angley 8, Piotr Dąbrowski 5, Tomasz Ochońko 4, Mitar Trivunovic 2, Uros Mirkovic 0, Jacek Jarecki 0.

< Przejdź na wp.pl