Katastrofa mistrzów NBA, Warriors znów zawiedli na wyjeździe. Sixers dominują

Getty Images / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Na zdjęciu: Stephen Curry

Ten sezon jest wyjątkowo trudny dla aktualnych mistrzów NBA. Golden State Warriors znów zawiedli na wyjeździe. Bolesnej porażki doznali również Los Angeles Clippers.

To już 11. mecz z rzędu, który na obcym terenie przegrali Golden State Warriors. Drużyna z San Francisco po porażce w Atlancie dzień wcześniej tym razem nie dotrzymała kroku osłabionym brakiem m.in. Ja Moranta i Stevena Adamsa Memphis Grizzlies.

Gospodarze rozbili aktualnych mistrzów NBA aż 133:119. Jaren Jackson rzucił 31 punktów, a 26 "oczek" miał Desmond Bane. Grizzlies trafili aż 18 na 38 oddanych rzutów za trzy i popełnili tylko sześć strat.

Dillon Brooks brylował w obronie, Stephen Curry był kompletnie wyłączony z gry. Gwiazdor Warriors uzbierał w sobotę tylko 16 "oczek". Drużyna Steve'a Kerra z bilansem 36-36 plasuje się aktualnie na siódmy miejscu w Konferencji Zachodniej, Grizzlies są trzeci (43-27).

Philadelphia 76ers są nie do zatrzymania. Joel Embiid i Tyrese Maxey rzucili po 31 punktów, a Sixers pokonali w sobotę Indiana Pacers 141:121, notując już ósme z rzędu, a 48. zwycięstwo w tym sezonie. Środkowy jest w tym momencie głównym kandydatem do nagrody MVP.

ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie

New York Knicks zaliczają bardzo udany sezon zasadniczy. Dawno już takiego nie mieli. Teraz na potwierdzenie tego odnieśli następny bardzo cenny sukces, pokonując w sobotę na własnym parkiecie Denver Nuggets 116:110.

To był drugi bezpośredni mecz tych ekip i drugi triumf nowojorczyków. Jalen Brunson uporał się z problemami ze stopą, wrócił do składu Knicks i od razu rzucił 24 punkty. - Wszystko jest dobrze, kiedy się wygrywa - mówił później w rozmowie z mediami.

Gospodarze triumfowali pomimo faktu, że trafili stosunkowo niewiele, bo 9 na 32 oddane rzuty za trzy. Zdominowali rywali przede wszystkim pod koszem, wygrywając walkę o zbiórki 43-33. Mieli aż 15 ofensywnych zbiórek, przy sześciu rywali. Drużynie z Kolorado na nic zdały się 24 punkty, 10 zbiórek i osiem asyst, które uzbierał Nikola Jokić.

Los Angeles Clippers zastosowali load management i dali odpocząć Kawhiemu Leonardowi, za co zapłacili wysoką cenę. Brak skrzydłowego, a zarazem lidera drużyny, na pewno nie pomógł im w meczu z Orlando Magic, który ekipa z Kalifornii niespodziewanie przegrała.

Magic wykorzystali słaby dzień rywali, wygrali czwartą kwartę 39:26, a cały mecz 113:108. Odnieśli 29. zwycięstwo w tym sezonie, do którego poprowadzili ich Markelle Fultz, autor 28 punktów i środkowy Wendell Carte Jr., który skompletował double-double (27 punktów, 12 zbiórek).

Clippers trafili tylko 6 na 22 rzuty za trzy i na nic zdało się im 30 "oczek" Paula George'a. Aktualny bilans drużyny z Miasta Aniołów to 37-34 i umiejscawia ich na 5. miejscu w Konferencji Zachodniej.

- Biorę tę porażkę na siebie - mówił po sobotnim meczu Russell Westbrook. - Mógłbym być lepszy. Zaczęło się dobrze. Ale w drugiej połowie byłem fatalny. Muszę bardziej pomagać chłopakom w drugiej połowie i w czwartej kwarcie. Dzisiejszy wynik nie jest winą nikogo innego, ja jestem za niego odpowiedzialny - ciągnął rozgrywający Clippers, który miał 14 punktów i dziewięć asyst, ale też sześć strat.


Wyniki:

New York Knicks - Denver Nuggets 116:110 (36:28, 26:39, 29:24, 25:19)
(Brunson 24, Barrett 21, Randle 20 - Murray 25, Jokić 24, Gordon 14)

Los Angeles Clippers - Orlando Magic 108:113 (30:31, 25:26, 27:17, 26:39)
(George 30, Zubac 16, Westbrook 14 - Fultz 28, Carter Jr. 27, F. Wagner 20)

Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 121:141 (24:34, 37:38, 34:34, 26:35)
(Nesmith 25, Nembhard 22, Turner 20 - Maxey 31, Embiid 31, Harris 24, Melton 14)

Toronto Raptors - Minnesota Timberwolves 122:107 (32:26, 34:32, 28:27, 28:22)
(VanVleet 28, Siakam 27, Anunoby 15 - Reid 22, McDaniels 18, Gobert 14)

Washington Wizards - Sacramento Kings 118:132 (33:37, 24:34, 32:33, 26:28)
(Kuzma 33, Beal 20, Kispert 13 - Sabonis 30, Davis 21, Murray 19)

Chicago Bulls - Miami Heat 113:99 (33:19, 37:26, 20:32, 23:22)
(DeRozan 24, White 18, Beverley 17 - Butler 24, Adebayo 23, Strus 20)

Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 133:119 (33:23, 38:36, 33:41, 29:19)
(Jackson Jr. 31, Bane 26, Brooks 18 - Kuminga 24, Poole 21, Curry 16)

Utah Jazz - Boston Celtics 118:117 (24:34, 33:30, 31:27, 30:26)
(Markkanen 28, Horton-Tucker 19, Agbaji 16 - Brown 25, Williams 23, Brogdon 16)

Czytaj także:
Straszne informacje nt. gwiazdora NBA. Chodzi o zawodnika Chicago Bulls
Michael Jordan ma dosyć. Zaczęły się już rozmowy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty