WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Arkadiusz Miłoszewski

Padły mocne słowa. "Niektórzy wyglądają fatalnie". Kiedy transfery?

Krzysztof Kaczmarczyk

Kolejny już raz King Szczecin zawiódł we własnej hali. Fani mistrzów Polski pomimo, że wspierają, to mogą czuć się rozczarowani. - Niektórzy wyglądają bardzo, bardzo źle i ja to widzę - przyznał trener Arkadiusz Miłoszewski. To czas na zmiany?

Mieli łapać właściwy sobie rytm, a tymczasem w miniony weekend przegrali już po raz siódmy w tym sezonie we własnej hali (bilans 2:7). Tym razem rozbił ich rewelacyjny ostatnio MKS Dąbrowa Górnicza.

Więcej o meczu z MKS-em tutaj -->> Szalony MKS! Ponownie ograł mistrza, Cuthbertson wyleciał z boiska

King dobrze zaczął, zbudował przewagę, ale potem wszystko się posypało. - Mieliśmy 10 punktów przewagi i straciliśmy ją w minutę. To był przełomowy moment. Druga połowa była już bez energii - zauważył Arkadiusz Miłoszewski.

Trener mistrzów Polski nie owijał w bawełnę. - Wyglądamy źle. Mówię o decyzyjności w ataku i obronie. Nie ma polotu, szybkości. Nie ma akcji, która mogłaby zbudować pewność siebie. I to jest dla mnie niepokojące - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
 

King ratuje się w delegacjach - na wyjeździe wygrał 7 z 8 meczów, dlatego w ligowej tabeli jest jeszcze w najlepszej ósemce. Nie ma jednak wątpliwości, że z taką grą w Szczecinie mogą zapomnieć o włączeniu się do walki o obronę tytułu czy Puchar Polski.

- Jesteśmy w słabym momencie, jeżeli chodzi o naszą grę. To bardzo, bardzo rzuca się w oczy. I to nie pojedynczy zawodnicy, ale cały zespół - przyznał Miłoszewski. - Potrzebujemy się odbudować psychicznie, fizycznie. Wrócić silniejsi i zacząć wygrywać, bo sezon ucieka. Każdy mecz będzie o życie teraz.

Zmiany na już. Potrzebny drugi Alex Hamilton


Pomimo faktu, że skład jest w dużej mierze oparty na tym, jaki był w poprzednim sezonie, to tym razem nie widać tej radości z gry, energii, polotu... - Była ruchliwość, a teraz stoimy. Nie wiem czym jest to spowodowane. Widzimy, że nie ma tego ruchu, próbujemy coś zdziałać - zdradził Miłoszewski.

King potrzebuje wstrząsu. Szkoleniowiec nie ukrywa, że cały czas sprawdza rynek, żeby wzmocnić zespół. Kiedy ewentualnie można spodziewać się nowego nazwiska w składzie? - Zmian można spodziewać się jutro, a może i za miesiąc - powiedział tajemniczo.

- Nie wiemy tak naprawdę. Nie chcemy przedobrzyć czy robić czegoś na hura. Ucieka nam czołówka - to ważne. Chcielibyśmy wykonać ruch jak najszybciej, ale nie zawsze mamy na to wpływ - dodał.

Tony Meier w niczym nie przypomina zawodnika z mistrzowskiego sezonu

W poprzednim sezonie Alex Hamilton okazał się złotym strzałem. Grał świetnie i miał ogromny wpływ na to, że King zakończył sezon ze złotem. Amerykanin potrafił zrobić coś z niczego, zagrać sam czy wykreować pozycje dla kolegi. I teraz w Szczecinie też potrzebują takiego strzału i gracza takiego kalibru. Ale to nie wszystko. Drużyna potrzebuje też, żeby na swoje tory wrócił Tony Meier.

Jego cztery ostatnie występy to zdobycze punktowe kolejno na poziomie 5, 0, 3 i 7 punktów. W tym czasie wykorzystał zaledwie 4 z 18 prób z gry, a to właśnie doskonała egzekucja była jego najsilniejszą bronią. To była najpewniejsza ręka mistrzowskiego składu.

- Niektórzy wyglądają bardzo, bardzo źle i ja to widzę bardzo dobrze. To nie jest tak, że ja tego nie widzę - przyznał Miłoszewski.

Na razie - zanim przeprowadzone zostaną wzmocnienia - sztab szukać będzie w tym, co ma. - Trzeba spróbować innych ustawień. Niektórzy zawodnicy od kilku meczów wyglądają wręcz tragicznie. I trzeba to sobie powiedzieć po męsku. Ale są zawodowcami i muszą wziąć za to odpowiedzialność - zakończył.

Zobacz także:
"Nie ma na pewno". Trener Śląska Wrocław uciął wszelkie spekulacje
Prezes Anwilu pochwalił się rekordowym zyskiem. Co z Victorem Sandersem?

< Przejdź na wp.pl