Koszuta bliski powrotu, pojedzie do Krosna

Patryk Neumann

Wszystko wskazuje na to, że końcówkę rundy zasadniczej AZS Radex Szczecin rozegra w pełnym składzie. Bliski powrotu po wielomiesięcznej przerwie jest Jerzy Koszuta. Skrzydłowy, który w tym sezonie rozegrał tylko jedno oficjalne spotkanie pojedzie z drużyną na sobotni pojedynek do Krosna.

Sam zainteresowany szybko jednak rozwiał wątpliwości wyjaśniając w rozmowie ze Sportowefakty.pl, w jakiej roli będzie go można zobaczyć. - Jadę do Krosna z chłopakami, ale jeszcze bardziej w charakterze asystenta niż zawodnika - stwierdził Jerzy Koszuta.

Za koszykarzem, który kontuzji kolana nabawił się na początku października ubiegłego roku, czekają długie miesiące żmudnej rehabilitacji. Koszuta zdaje sobie sprawę, że do powrotu na parkiet już blisko, lecz nie chce składać konkretnych deklaracji. - Ze zdrowiem jest coraz lepiej. Ciężka praca przynosi efekt. Na pewno niedługo wrócę, ale nie chcę dokładnie określać, kiedy. Sytuacja poprawia się z tygodnia na tydzień. Na razie wraz z rehabilitantem ustalamy termin powrotu, ale cały czas może się on zmieniać. Myślę jednak, że jeszcze zagram w końcówce sezonu zasadniczego - odpowiedział zapytany o termin powrotu do gry. To i tak dobre informacje dla kibiców AZS-u, gdyż pierwotne prognozy wykluczały raczej występ zawodnika w tej części rozgrywek.

Przed akademikami kolejne, lecz już przedostatnie spotkanie wyjazdowe. AZS będzie chciał poprawić fatalny bilans, gdyż z dwunastu wcześniejszych gier na parkiecie rywala wygrał tylko w Gdyni. - Na wyjazdach mamy troszkę mniej szczęścia. Na przykład w meczu w Kutnie, gdzie przegraliśmy kilkoma punktami i tego szczęścia zabrakło. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Na pewno mamy specyficzną halę i to wykorzystujemy. Mieliśmy potknięcie z Sokołem, ale to lider, który pokazał nam, jak trzeba grać. To też był ciężki mecz, bo po sobotnim pojedynku graliśmy w poniedziałek i trochę sił zabrakło - usprawiedliwiał swoich kolegów Koszuta.

AZS zajmuje dwunastą lokatę w tabeli i do realizacji celu, jakim przed rozgrywkami była runda play off daleka droga, z czego doskonale zdaje sobie sprawę kontuzjowany zawodnik. - Nasza sytuacja jest niezbyt ciekawa - przyznał. - Każdy mecz będzie praktycznie o życie. Mamy jeszcze matematyczną szansę na miejsce w ósemce, i na pewno będziemy do samego końca o to walczyć, ale z dziewiątego miejsca też będziemy zadowoleni. Nie ukrywam jednak, że na początku sezonu mieliśmy zupełnie inne aspiracje - dodał na zakończenie.

< Przejdź na wp.pl