Trefl zatrzymany przez Burrella - relacja ze spotkania Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot

Michał Żurawski

Koszykarze Energi Czarnych Słupsk pokonali Trefl Sopot 88:83 w 1. kolejce drugiej fazy sezonu zasadniczego Tauron Basket Ligi. Spotkanie było bardzo zacięte, a jego losy rozstrzygnęły się dopiero w końcówce.

Czarni po raz pierwszy w tym sezonie rozpoczęli pojedynek bez swojego lidera, Stanleya Burrella, w wyjściowym składzie. Dobrze w mecz wprowadził się Filip Dylewicz, który zdobył pierwsze cztery punkty dla swojego zespołu. Wśród gospodarzy odpowiadał Scott Morrison, który zanotował z kolei sześć pierwszych oczek dla gospodarzy. Reszta graczy miała problem z trafieniem do kosza, prezentując bardzo mierną skuteczność. Gra obydwu zespołów była szarpana, a przerywały ją częste faule którejś ze stron. Równo z syreną wejściem pod kosz popisał się Łukasz Koszarek i przypieczętował wynik tej ćwiartki na 16:20 dla sopocian.

Po krótkiej przerwie spotkanie zdecydowanie się ożywiło. Doskonale wśród Czarnych grał Burrell, który nie tylko zdobywał ważne punkty, ale popisywał się efektownymi podaniami do swoich kolegów z zespołu. Obydwie drużyny zaczęły grać o wiele bardziej skutecznie, przez co wynik spotkania zmieniał się jak w kalejdoskopie. Przy stanie 34:33 dla gospodarzy, trener Karlis Muiznieks, poprosił o przerwę. Na pięć sekund przed zakończeniem kwarty Łukasz Koszarek miał pretensje do arbitra o nieodgwizdanie przewinienia, przez co został ukarany faulem technicznym. Dwa rzuty wolne trafił Mantas Cesnauskis, a w ostatniej sekundzie David Weaver celnym rzutem spod kosza ustalił wynik do przerwy na 44:39 dla Energi Czarnych.

Trzecia odsłona rozpoczęła się od celnej trójki Koszarka. Jednak Czarni szybko zdobyli kilka punktów, zaczynając przy tym samym przejmować kontrolę nad spotkaniem. Gospodarze po rzucie z dystansu Pawła Kikowskiego prowadzili już 55:45, jednak od razu tak samo odpowiedział Filip Dylewicz. Ta akcja spowodowała poprawę w grze Trefla, który z każdą kolejną minutą zbliżał się coraz bardziej do słupszczan. Czarnych na czele utrzymywał jednak Stanley Burrell, który popisywał się szalonymi, ale z reguły skutecznymi akcjami. Na koniec ćwiartki z wysokiego prowadzenia "Czarnych Panter" pozostał jedynie punkt - 63:62.

Wynik w ostatnich dziesięciu minutach otworzył akcją 2+1 Filip Dylewicz, a chwilę później skutecznym rzutem zza łuku popisał się Adam Waczyński, powodując, że Trefl prowadził 63:68. Wówczas o czas poprosił trener Adomaitis. Podziałał on mobilizująco na jego podopiecznych - z dystansu trafili Zbigniew Białek oraz Darnell Hinson i to gospodarze znowu prowadzili w tej rywalizacji. Na niespełna sześć minut przed końcem spotkania piąte przewinienie popełnił Łukasz Wiśniewski i w dalszej fazie Trefl musiał radzić sobie bez jednego ze swoich kluczowych zawodników. W dalszym ciągu trwał istny konkurs rzutów z dystansu. Przy stanie po 78 spod kosza trafił Hinson i na dwie minuty i dwadzieścia sześć sekund przed końcem spotkania Czarni prowadzili 80:78. Publikę co chwilę starał się pobudzać Stanley Burrell wykonując motywujące gesty w ich stronę. W końcówce Amerykanin nie zamierzał nawet podawać piłki kolegom z zespołu, starając się kończyć każdą akcję indywidualnie. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali słupszczanie i to oni odnieśli cenne zwycięstwo, wygrywając 88:83.

Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot 88:83 (16:20, 28:19, 19:23, 25:21)

Energa Czarni:
Stanley Burrell 27, Scott Morrison 15, Darnell Hinson 12, Zbigniew Białek 10, Mantas Cesnauskis 7, Paweł Kikowski 5, David Weaver 5, Paweł Leończyk 4, Krzysztof Roszyk 3.

Trefl:
Filip Dylewicz 21, Łukasz Koszarek 16, Jermaine Mallett 16, Adam Waczyński 10, Łukasz Wiśniewski 8, John Turek 5, Marcin Stefański 4, Vonteego Cummings 3, Saulius Kuzminskas 0.

< Przejdź na wp.pl