Asseco wciąż za mocne - relacja z meczu Trefl Sopot - Asseco Prokom Gdynia

Karol Wasiek

Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia po raz dziewiąty z rzędu okazali się lepsi od lokalnego rywala, Trefla Sopot. Gdynianie wygrali 77:73, co dało im pierwszą lokatę przed play-offami.

Koszykarskie derby Trójmiasta cieszyły się niezwykłym zainteresowaniem wśród kibiców. W hali Ergo Arena pojawiło się rekordowa liczba widzów (10 152). - Teraz zupełnie inaczej podejdziemy do tego spotkania. Większa swoboda, większy luz i na pewno mniejsza presja, którą sami sobie wytworzyliśmy - mówił przed samym meczem Filip Dylewicz, kapitan Trefla Sopot.

Od samego początku czuć było wielkie emocje zarówno na parkiecie, jak i na boisku. Sopocianie rozpoczęli od straty, którą momentalnie wykorzystali gracze Andrzeja Adamka. Jednak nie trzeba było długo czekać na odpowiedź gospodarzy, którzy po punktach Łukasza Koszarka i Johna Turka objęli prowadzenie 5:2. Gdynianie grali bardzo niecierpliwie w ataku, szybko decydując się na rzuty. Taka taktyka nie przynosiła zamierzonych efektów. Zdecydowanie lepiej w tym fragmencie meczu radzili sobie sopocianie, którzy po akcji Jermaine’a Malleta odskoczyli na 13:6. Co ciekawe jedynym graczem, który zdobywał punkty dla gości był Donatas Motiejunas.

Tę tendencję zmienił w końcu Łukasz Seweryn, który dwukrotnie celnie przymierzył z dystansu. Mimo że sopocianie prowadzili już 17:9, to gdynianie szybko zmniejszyli straty do jednego oczka (17:16). Bardzo aktywny w szeregach Adamka był Motiejunas, który z wielką łatwością ogrywał sopocką obronę.

Dobrą zmianę po stronie sopocian dał Marcin Stefański, który nie dość że zbierał ważne piłki na tablicach, to jeszcze wymuszał przewinienia wysokich graczy Asseco Prokomu.

Goście po nerwowym początku opanowali sytuację na boisku. Po świetnej akcji 2+1 Motiejunasa zrobiło się 27:23 dla obecnych mistrzów Polski. W dodatku po stronie sopocian pojawił się kolejny problem, ponieważ czwarte przewinienie złapał John Turek. Mimo to trener Karlis Muiznieks pozostawił Amerykanina na boisku!

Nie minęły dwie minuty, a Turek popełnił kolejny faul, który jednocześnie wyeliminował go z dalszej części meczu! - To był bardzo ważny moment w tym spotkaniu. Zostaliśmy bez środkowego tak naprawdę, bo Kuzminskas jest kontuzjowany. Powinienem zdjąć Johna Turka z boiska, przyznaję się, że to był mój błąd. Jednak mam pewne zastrzeżenia, co do przewinień odgwizdywanych przez sędziów - stwierdził trener Muiznieks. Gdynianie co ciekawe do przerwy oddali więcej rzutów za trzy niż za dwa, i taka taktyka okazała się bardzo skuteczna. Bowiem po dwóch kwartach goście prowadzili 37:31.

Na trzecią odsłonę trener Muiznieks desygnował na pozycję środkowego Marcina Stefańskiego. Trzeba przyznać, że popularny "Stefan" świetnie radził sobie z wyższymi przeciwnikami. Mimo to goście cały czas byli z przodu, głównie za sprawą świetnej dyspozycji w rzutach dystansowych. Po kolejnej trójce Michaela Kueblera, goście odjechali gospodarzom (51:37). Trener Muiznieks imał się różnych sposobów, by zmniejszyć przewagę Asseco Prokomu. Desygnował m.in. Adama Waczyńskiego na pozycję silnego skrzydłowego. Ten szybko odpłacił się dwoma celnymi trójkami.

Trzeba przyznać, że tego dnia goście byli naprawdę świetnie dysponowani. Sopocianie ze wszystkich sił próbowali zmniejszyć przewagę, co w końcówce czwartej bardzo się opłaciło. Trefl zbliżał się na dwa oczka (73:75). Jednak sopocianom zabrakło już po prostu czasu, by odrobić straty. Dla gdynian była to już dziewiąte zwycięstwo z rzędu w derbach Trójmiasta.

- Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Ta wygrana jest dla nas ważna, ponieważ gwarantuje nam pierwsze miejsce przed play-offami. Mecz był bardzo emocjonujący, mógł się podobać kibicom. Było dużo walki, szczególnie na tablicach - powiedział po meczu trener Adamek.

Trefl Sopot - Asseco Prokom Gdynia 73:77 (21:18, 10:19, 18:26, 24:14)

Trefl: Adam Waczyński 17, Łukasz Koszarek 13, Filip Dylewicz 12, Jermaine Mallett 12, Marcin Stefański 10, John Turek 7, Łukasz Wiśniewski 2, Vonteego Cummings 0.

Asseco: Donatas Motiejunas 23, Łukasz Seweryn 14, Jerel Blassingame 13, Michael Kuebler 9, Przemysław Frasunkiewicz 6, Adam Hrycaniuk 4, Robert Witka 3, Quinton Day 3, Mateusz Ponitka 2, Piotr Szczotka 0, Adam Łapeta 0, Fedor Dmitriew 0.

< Przejdź na wp.pl