Prezes Rosy już myśli o nowym sezonie

Piotr Dobrowolski

Sezon pierwszej ligi dopiero co się zakończył, ale już trwają przymiarki do kolejnych rozgrywek. Niezależnie od tego, czy Rosa Radom zagra w ekstraklasie, czy też na jej zapleczu, szefostwo klubu zaczyna budować skład. Zaczyna od funkcji kluczowej, czyli posady trenera.

Umowa Mariusza Karola obowiązuje do końca maja. Jest on jednym z trzech kandydatów na stanowisko pierwszego szkoleniowca. Decyzja co do obsady tej funkcji powinna zostać podjęta w przeciągu kilku dni. Opiekun będzie budował skład i dobierał poszczególnych koszykarzy do swojej wizji zespołu.

Czy Mariusz Karol pozostanie na stanowisku trenera Rosy?

Tak szybkie ruchy spowodowane są faktem, iż większość ekip pierwszej ligi już rozpoczyna rozmowy z zawodnikami. Rosa nie chce zostać w tyle i czekać do momentu, w którym PZKosz i władze Tauron Basket Ligi zadecydują o tym, czy radomianie zagrają w sezonie 2012/2013 w najwyższej klasie rozgrywkowej, której finały trwają.

Wracając myślą do spotkań decydujących o awansie do ekstraklasy, Robert Bartkiewicz nie ma wątpliwości: - W przekroju całego sezonu Start Gdynia był najlepszym zespołem, optymalnie zbudowanym, posiadającym na kluczowych pozycjach wybitnych graczy jak na ten poziom, którzy w większości przypadków przerastali swoich vis a vis w innych drużynach. Zespół bardzo dobrze przygotowany do sezonu i myślę, że ten awans przypadł drużynie najlepszej.

Prezes Rosy czuje lekki niedosyt, ale zdaje sobie sprawę z siły i klasy rywala. - Nam nie przynosi ujmy porażka po walce, bo po meczach twardych, męskich - zapewnia. - Zawodnicy zarówno jednej, jak i drugiej drużyny dali z siebie wszystko, położyli serca na parkiecie. Ten finał był godny rozgrywki dwóch najlepszych zespołów w przekroju całej ligi - podkreśla.

Radomscy koszykarze wykazali się w tym sezonie walecznością

Przed rozpoczęciem sezonu 2011/2012 przed zawodnikami i sztabem trenerskim zostało postawione ambitne zadanie - awans do TBL. - Po perypetiach w trakcie sezonu doszliśmy do tego najważniejszego etapu, czyli meczów o pierwsze miejsce - przypomina Robert Bartkiewicz. - Tylko przypomnę, że gdyby obowiązywał regulamin ubiegłoroczny, to my również moglibyśmy cieszyć się z awansu. Niestety, w tym roku tylko jedna drużyna awansuje, więc jesteśmy na tym najbardziej niewdzięcznym miejscu, które z jednej strony cieszy, ale z drugiej traktujemy jako sportową porażkę - tłumaczy.

"Sternik" radomskiego klubu docenia poświęcenie i zaangażowanie, jakie pokazali gracze w minionych rozgrywkach. - W tym momencie chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, bo przez cały sezon pokazali wielki charakter, hart ducha, wielkie serce sportowca. Grali najlepiej jak potrafili - mówi. Nie zapomina oczywiście o Mariuszu Karolu. - Trener, który w trakcie sezonu objął zespół, wydobył z tej grupy ludzi maksimum. To zaprocentowało dużym sukcesem, aczkolwiek zabrakło tej "kropki nad i" - kończy Robert Bartkiewicz.

< Przejdź na wp.pl