Trefl miał problemy, ale wychodzi na prostą?

Karol Wasiek

W ostatnim czasie pojawiło się wiele informacji na temat problemów finansowych w Treflu Sopot. Tymczasem teraz z obozu sopockiego dochodzą wieści o wyjściu z tych kłopotów.

Dokładnie 19 listopada rozpoczęły się kłopoty Trefla Sopot. Wówczas zespół opuścił chorwacki trener Żan Tabak, który przeniósł się do Caja Laboral Vitoria. To był pierwszy cios w sopocką drużynę. Zawodnicy bardzo rozpaczali po odejściu Tabaka, co zauważył nawet nowy trener - Mariusz Niedbalski, który po meczu z Anwilem Włocławek użył mocnych słów. - Zespół Trefla potrzebuje przestać się mazgaić, spokoju i powrotu na właściwe tory - wyliczał wówczas trener Niedbalski.

Kolejny cios nadszedł już niedługo, ponieważ kapitan sopockiej flotylli Filip Dylewicz przez bardzo długi czas był przymierzany do Stelmetu Zielona Góra. Działacze z Winnego Grodu oferowali zawodnikowi świetne warunki pod względem finansowym i wydawało się, że popularny "Dylu" zamieni Trójmiasto na Zieloną Górę. Nie da się ukryć, że tej sagi nie byłoby, gdyby nie kłopoty finansowe jakie dopadły klub z Sopotu. W ostateczności włodarze z Sopotu wypłacili wszystkie zaległe pieniądze Dylewiczowi i sprawa została zamknięta. Wydawało się, że wówczas kłopoty Trefla pójdą w niepamięć i zawodnicy będą mogli skupić się tylko i wyłącznie na koszykówce.

Stało się jednak zupełnie inaczej, ponieważ na jaw wyszły kolejne problemy w klubie z Sopotu. Dotyczyły one osoby Przemysława Zamojskiego, który także nie dostawał pieniędzy, a poza tym narzekał na opieszałość działaczy klubu, co stwierdził w rozmowie z naszym portalem. 19 grudnia Zamojski rozwiązał umowę z Treflem, ale jak się okazuje, zrobił to za późno, ponieważ dzień wcześniej działacze przelali mu zaległe pieniądze na konto.

- Jest prawdą, że pojawiły się również opóźnienia płatnicze wobec Przemka Zamojskiego. Nie mniej pragniemy zaznaczyć, że należne płatności jeżeli nie były realizowane w pełni to były realizowane choćby częściowo. Klub wywiązał się ze swojego zobowiązania w dniu 18.12.2012 (wg naszej wiedzy pieniądze dotarły do zawodnika przed godz. 18.00 – przed treningiem) - to m.in. można było przeczytać w specjalnym oświadczeniu, które zostało wydane przez klub.

W tej chwili w sprawie Zamojskiego jest pat. Trefl zawiesił go w prawach zawodnika, tymczasem on sam trenuje już w barwach nowego klubu.

Wydawało się, że sopocki Trefl rozleci się jak domek z kart, ale wszystkie sygnały na niebie wskazują na to, że nadchodzą lepsze czasy dla klubu z Sopotu. To potwierdzają sami zawodnicy w nieformalnych rozmowach, a także Prezydent Sopotu. - Miasto wsparło klub ostatnio jak i poprzednio. Tak niestety jest w Polsce w wielu klubach, że koniec roku jest trudny, ale już wychodzimy na prostą - stwierdził Jacek Karnowski.

W obliczu trudnej sytuacji, klub mógł jednak liczyć na wsparcie swoich głównych sponsorów - firmę Trefl oraz Lotos. - Duże też wsparcie przyszło ze strony ostatnio Lotosu i Trefla - dodaje Jacek Karnowski.

Szczególnie ten pierwszy udziałowiec mocniej zaangażował się w pomoc finansową klubu z Sopotu. - Z tego powodu jeden z głównych sponsorów Trefl SA podjął decyzję o zwiększeniu wsparcia dla klubu zarówno w warstwie cash-flow jak i organizacyjnej - mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.

Wydaje się, że kłopoty są już za drużyną z Sopotu i teraz koszykarze będą mogli skupić się tylko i wyłącznie na koszykówce, a to że potrafią w nią grać, udowodnili w ostatni piątek, kiedy rozgromili na wyjeździe Start Gdynia 95:56.

< Przejdź na wp.pl