Mateusz Bierwagen: Liczy się tylko koszykówka

Adrian Dudkiewicz

Mateusz Bierwagen w tym sezonie stał się liderem I-ligowej Franz Astorii. W główniej mierze to właśnie od postawy bydgoszczanina zależą wyniki jego drużyny.

Bydgoszczanie tegoroczny sezon rozpoczęli słabo. Franz Astoria ma po ośmiu rozegranych spotkaniach tylko dwa zwycięstwa, ale teraz przed beniaminkiem seria potyczek z rywalami będącymi w ich zasięgu. - Wiadomo, jeśli są pieniądze nie trzeba dodatkowo się mobilizować. Cieszy ostatni triumf nad Zniczem Basket Pruszków, ale tych zwycięstw w lidze powinniśmy mieć znacznie więcej. Na przykład pokpiliśmy sprawę podczas pierwszego meczu z Polonią Przemyśl - ocenił lider Franz Astorii.

- Szkoda także fatalnego początku spotkania ze Stalą Ostrów. W końcu jednak musiał przyjść taki moment, w którym to nam wreszcie dopisało szczęście. Mamy jeszcze trochę problemów z faulami. Szczególnie kłopoty ma z tym Dorian Szyttenholm. Jeśli ten zawodnik jest na parkiecie, to nasza gra wygląda zdecydowanie inaczej. Musi nad tym pracować, bo wiemy jak ważnym elementem w tej drużynie jest Dorian - dodał Bierwagen.

Teraz przed bydgoszczanami trudny wyjazd na południe Polski do Kielc. Sobotni pojedynek z UMKS będzie bardzo ważny w kontekście dalszego układu sił w dole I-ligowej tabeli. - Jeśli nie wygramy w Kielcach, to moim zdaniem tragedii nie będzie. Trener Jarosław Zawadka podkreślił, że dla niego liczy się jednak triumf w obu pojedynkach. Zrealizowaliśmy dopiero połowę założonego planu.

Bydgoszczanin w tym sezonie imponuje swoją formą. Jest jednym z liderów swojej drużyny i jego statystyki również wyglądają dosyć dobrze. Skąd ta nagła zwyżka formy? - Od kilkunastu miesięcy już inaczej podchodzę do uprawiania sportu. Kiedyś bardziej liczyły się bardziej zdecydowanie inne rzeczy. Teraz koszykówkę traktuję znacznie poważnej, a jako młody zawodnik miałem na głowie inne rzeczy - zakończył Bierwagen.

< Przejdź na wp.pl