Dejan Borovnjak: Chcemy zakończyć tę serię

Michał Fałkowski

Dejan Borovnjak był kluczowym zawodnikiem Stelmetu Zielona Góra w dwóch pierwszych meczach z AZS Koszalin. Powrót do formy Serba oznacza wielkie problemy rywala. W piątek mecz numer trzy.

W dwóch pierwszych meczach półfinałowych u siebie Stemetowi Zielona Góra udało się uniknąć sytuacji z ćwierćfinałów, kiedy to Energa Czarni Słupsk wyrwali jedno zwycięstwo w hali CRS. Ekipa Mihailo Uvalina prowadzi zatem 2-0 i ma szansę zakończyć rywalizację w piątkowym starciu numer trzy.

- Zrobiliśmy dokładnie to, co chcieliśmy. Przed meczem mówiliśmy sobie, by nie dopuścić do sytuacji z poprzedniej rundy i to nam się udało. Plan zrealizowaliśmy w 100 procentach, teraz czas na drugą część - mówi Dejan Borovnjak, środkowy Stelmetu, który imponował formą w dwóch pierwszych pojedynkach (średnio 17 punktów i 7,5 zbiórki).

Oba mecze układały się w identyczny sposób: zielonogórzanie niemalże od początku mieli kilka oczek przewagi, które następnie zamieniali na pokaźniejszą zaliczkę w trzeciej kwarcie (m.in. 68:53 w pierwszym przypadku oraz 59:41 w drugim). W obu przypadkach koszalinianie potrafili jednak doprowadzić do nerwowej końcówki.

- Tak jakoś te mecze się ułożyły, że w czwartej kwarcie trochę gubiliśmy koncentrację. Być może myśleliśmy już, że wygraliśmy, nie wiem, i niestety nie wiem też jak rozsądnie wytłumaczyć ten fakt. Na pewno jednak to nie może się powtórzyć, bo jeśli zamiast piętnastoma punktami prowadzilibyśmy tylko dziesięcioma, to kto wie, jak te mecze mogłyby się zakończyć - opowiada Borovnjak.

W czwartej kwarcie pierwszego meczu AZS zdobył 27, a drugiego - aż 35 punktów! - To zdecydowanie zbyt dużo! Mecz nie kończy się po 30, a po 40 minutach i my chyba o tym trochę zapomnieliśmy. Mimo wszystko jednak uważam, że w meczu numer trzy będzie zupełnie inaczej. Na pewno nie dopuścimy do tej sytuacji ponownie - dodaje Serb.

Pomimo problemów z koncentracją, Stelmet imponował formą w pierwszych dwóch meczach, a zwłaszcza siłą rażenia w ataku. W każdym spotkaniu ciężar gry ofensywnej spoczywał na barkach kilku koszykarzy. Poza Borovnjakiem skutecznie grali również Łukasz Koszarek (średnio 12 punktów 7,5 asysty) i czy Quinton Hosley (przeciętnie 18 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty).

- Nasza dyspozycja wyraźnie zwyżkuje, wszyscy dochodzimy do coraz lepszej formy i jeśli tylko będziemy skoncentrowani, to w meczu numer trzy będziemy bardzo blisko zakończenia całej serii. Nie ciąży na nas żadna presja, każdy chce awansować do finału, ale koncentrujemy się na małych krokach. Najpierw trzeci mecz z AZS, a potem będziemy się martwić, co dalej - kończy Borovnjak.

< Przejdź na wp.pl