Prażanki potwierdziły klasę na Dolnym Śląsku - relacja z meczu CCC Polkowice - ZVVZ USK Praga

Paweł Koźlik

Zespół [tag=7877]ZVVZ USK Praga[/tag] nadal utrzymuje miano niepokonanego w grupie C Euroligi kobiet. Po żywym i emocjonującym widowisku mistrzynie Czech rozprawiły się z koszykarkami [tag=1038]CCC Polkowice[/tag].

Zawodniczki CCC Polkowice muszą wyraźnie popracować nad koncentracją w początkowych fazach meczu. Jest to już bowiem drugie spotkanie w Eurolidze z rzędu, w którym Pomarańczowe wyraźnie odstają od rywalek w pierwszych minutach zawodów. Mistrzynie Polski zanotowały w pierwszej kwarcie aż siedem strat, do tego mocno kulała ich skuteczność (33 procent z gry). Niemoc polkowiczanek bardzo skrzętnie wykorzystały prażanki, które prostymi środkami wyszły na wysokie prowadzenie 16:4. W ofensywie brylowały głównie Jelena Dubljevic oraz Eva Viteckova i to z tymi zawodniczkami miały najwięcej problemów podopieczne Jacka Winnickiego. Gospodynie środowego spotkania zdołały się przebudziły dopiero na finiszu kwarty, zmniejszając nieco dystans do rywalek.

Druga odsłona była już zdecydowanie lepsza w wykonaniu mistrzyń Polski. Prażanki już nie miały tak dogodnych pozycji rzutowych, a wszystko to dzięki lepszej postawie Pomarańczowych w defensywie. Gra się zdecydowanie wyrównała, a na parkiecie było sporo fauli oraz bezpardonowej walki. W szeregach CCC kilka dobrych akcji przeprowadziła Jelena Skerovic, swoje dorzuciła też Belinda Snell i team z Dolnego Śląska po dwudziestu minutach tracił do przyjezdnych już tylko sześć oczek.

Od początku drugiej połowy walka na boisku rozgorzała na całego. Oba zespoły poszły na istną wymianę ciosów, przez co tempo zawodów było bardzo żywiołowe. Niewątpliwie ten fragment meczu mógł się podobać zgromadzonym w hali kibicom. Końcówkę trzeciej ćwiartki lepiej rozegrały polkowiczanki, w której bardzo dobrze zaprezentowała się Teja Oblak. To właśnie w głównej mierze dzięki akcjom Słowenki Pomarańczowe zbliżyły się do przyjezdnych na trzy punkty.

Ostatnia kwarta, a zwłaszcza końcowe fragmenty meczu były bardzo emocjonujące. Ekipa Natalii Hejkovej była cały czas na kilkupunktowym prowadzeniu, mimo to polkowiczanki podjęły desperacką próbę odrobienia strat. Na niecałe trzy sekundy przed końcową syreną piłkę w rękach miała Snell. Australijka była mocno naciskana przez rywalki, ale zdołała oddać rzut z trudnej pozycji. Ostatecznie piłka nie trafiła do kosza. Spora grupa czeskich kibiców, która przybyła do Polski mogła w tym momencie wznieść ręce w geście triumfu.

Otwarcie trzeba przyznać, że najsłabsze spotkanie w obecnym sezonie rozegrała Valerija Musina. W ciągu trzydziestu minut gry Musina nie zdobyła żadnego punktu, prezentując chaotyczną koszykówkę. Rosjanka jest cieniem zawodniczki z ostatnich finałowych meczów BLK przeciwko krakowskiej Wiśle, po których została wybrana MVP.

- Cieszy mnie kolejna wygrana w Eurolidze, ale nie jestem w pełni zadowolona z gry mojego zespołu. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, ale końcówka meczu była już wyraźnie słabsza - powiedziała po meczu opiekunka ZVVZ USK Praga, Natalia Hejkova.

- Mimo dzisiejszej porażki wydaje mi się, że zagraliśmy dobre zawody. Początek meczu był z pewnością słaby w naszym wykonaniu. Zabrakło nam też trochę siły pod koszem - komentował coach CCC, Jacek Winnicki.

CCC Polkowice - ZVVZ USK Praga 64:67 (10:21, 15:10, 25:22, 14:14)

CCC: Snell 22, Skerović 12, McCarville 11, Oblak 10, Majewska 6, Skorek 3.

USK: Dubljević 22, Viteckova 17, Vaughn 15, Elhotova 8, Palau 5.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

< Przejdź na wp.pl