Kevin Wysocki kapitanem Jeziorowców
Niemiec z polskim paszportem szybko zyskał zaufanie trenera i kolegów z zespołu. Czy 27-letni zawodnik poprowadzi Jezioro do lepszych wyników niż ostatnio?
Po tym, jak na Podkarpaciu doszło to prawdziwej rewolucji kadrowej jasne stało się to, że kolejny raz tarnobrzeżanie będą mieli nowego kapitana. W ostatnim sezonie tę rolę pełnił Dawid Przybyszewski, a po urazie centra jego obowiązki przejął jeden z liderów Jeziorowców - Marcin Nowakowski.
Przed sezonem 2014/2015 wybór był ciężki głównie dlatego, ze skład zespołu kształtował się w zasadzie przez cały okres przygotowawczy, a z Jeziorem Tarnobrzeg trenowali głównie gracze młodzi i niedoświadczeni.
Wybór padł na Kevina Wysockiego, który w sparingach był jednym z niewielu koszykarzy, do którego nie można było mieć większych pretensji za słabe wyniki. Czy w sezonie Niemiec z polskim paszportem poprowadzi swoją drużynę do wygranych? - Kapitanem będzie Kevin, który jest z pochodzenia Polakiem. Jego ojciec grał kiedyś w Resovii. Dużo graczy jest w tym sezonie nowych i sporo zastanawialiśmy się z dyrektorem i asystentem. Podjęliśmy decyzję, że będzie to na ten moment najbardziej odpowiednia osoba - mówi Zbigniew Pyszniak.
Wardo dodać, że w poprzednich latach zawodnik, który był kapitanem Jeziorowców notował na Podkarpaciu najlepszy sezony w karierze. Dwa lata temu objawieniem ligi był Jakub Dłoniak, a w ostatnich rozgrywkach spory progres zrobił Marcin Nowakowski. Czy również 27-letni skrzydłowy pokaże się z dobrej strony? - Naprawdę teraz mamy bardzo dobrą atmosferę w tym zespole. Jest już cała kadra, jest dwóch nowych Amerykanów. Dominique Johnson dopiero dołączył, musi się jeszcze uczyć gry z nami - dodaje Wysocki.
Ciężko powiedzieć, czy to, że skład Jeziora był budowany przez praktycznie cały okres przygotowawczy odbije się na postawie drużyny w pierwszych meczach sezonu. - Wszystko tak naprawdę wyszło w praniu. Pokazały to sparingi i turnieje. Niektórzy gracze się sprawdzili, a na niektórych pozycjach musieliśmy dokonać korekty - wyjaśnia prezes-trener Zbigniew Pyszniak.