Anwil musi wygrać "duży mecz". Turów myślami w Paryżu

Michał Fałkowski

Chcąc zagrać w play-off, Anwil musi pokonać rywala z czołówki. Zwycięstwo nad mistrzem ze Zgorzelca brzmi jednak jak mission impossible, nawet pomimo faktu, że Turów myśli już o rewanżu w EuroCup.

W teorii wszystko jest już rozstrzygnięte. PGE Turów Zgorzelec, aktualny mistrz Polski, przyjeżdża do Hali Mistrzów zgarnąć dwa punkty w tym sezonie po raz siedemnasty. Drużyna Miodraga Rajkovicia jest bezwzględnym faworytem sobotniej rywalizacji w ramach 22. kolejki Tauron Basket Ligi. Ale czy właśnie nie na tym polega piękno sportu, że czasami wszelkie prognozą są niespodziewanie weryfikowane przez parkiet?

Ostatni mecz Anwilu Włocławek nie nastraja jednak zbyt optymistycznie przed starciem z PGE Turowem Zgorzelec. Rottweilery przegrały na wyjeździe z Treflem Sopot 60:72, rozgrywając jedno z najsłabszych spotkań w sezonie.

- Graliśmy jakbyśmy mieli 70 lat i nie chciało nam się biegać. Przede wszystkim za dużo graliśmy jeden na jeden. Jakiś zawodnik, który akurat miał piłkę, starał się wykreować sobie akcję sam, a reszta stała z boku i tylko się patrzyła co ten zawodnik zrobi. No to na końcu przegraliśmy mecz, bo tak grając nie było szansy tego spotkania wygrać. Dostać się do play-off będzie bardzo ciężko. Musimy wygrać jeden z tych dużych meczów - mówił po zakończeniu tamtego spotkania Konrad Wysocki, skrzydłowy Anwilu.

Czymże jest zatem "wygranie dużego meczu", jeśli nie pokonaniem mistrza Polski? Choć wszystkie argumenty przemawiają za PGE Turowem, jeden z nich jest na korzyść Anwilu - zmęczenie oraz dekoncentracja zgorzelczan, którzy w Hali Mistrzów stawią się między pierwszym a rewanżowym pojedynkiem w 1/8 EuroCup z francuskim Levallois Paryż.

- Rzeczywiście, podczas starcia z Anwilem w naszych głowach pewnie będzie mecz z Paryżem. To nieuniknione, bo w końcu to dla nas ogromna szansa. Jednocześnie jednak, nie ma mowy o odpuszczaniu meczu z Anwilem. W Hali Mistrzów nigdy nie gra się łatwo, a my już kilkukrotnie przekonaliśmy się na swojej skórze co to znaczy, gdy wszystkie zespoły Tauron Basket Ligi nastawiają się na nas i chcą pokazać się z bardzo dobrej strony przeciwko mistrzowi - powiedział w ostatniej rozmowie Michał Chyliński, rzucający PGE Turowa.

Dekoncentrację mistrza i rozproszenie uwagi na dwa frony wykorzystywali w styczniu i lutym gracze Trefla Sopot (104:103), Stelmetu Zielona Góra (78:70), Polskiego Cukru Toruń (90:86) oraz Rosy Radom (90:73). Czy Anwil będzie kolejny? PGE Turów ma problemy kadrowe (odeszli Uros Nikolić, Łukasz Wiśniewski i Ivan Zigeranović, kontuzjowany jest Filip Dylewicz, a Kiryło Natiażko dopiero debiutuje w zespole), ale możliwe jest, że i Anwil nie stawi się w Hali Mistrzów w pełnym składzie. W ostatnim meczu urazu doznał kapitan Seid Hajrić i decyzja co do jego obecności zostanie podjęta w dniu spotkania.

Mecz Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec rozpocznie się w sobotę, o godz. 18:00.

< Przejdź na wp.pl