William Franklin: Skupiałem się na dobru drużyny

Łukasz Łukaszewski

William Franklin podczas ostatniego meczu nie skupiał się na swoim starciu z Jerelem Blassingamem. Dla Amerykanina najlepsze było zwycięstwo drużyny, ale ta sztuka Twardym Piernikom się nie udała.

Koszykarze Polskiego Cukru Toruń przez większą część ostatniego spotkania deptali po piętach Enerdze Czarnym Słupsk. Jednak Twarde Pierniki nie były w stanie przejąć inicjatywy w tym meczu. - Przez dużą część meczu zespół ze Słupska miał wiele zbiórek w ataku. Natomiast nasza drużyna nie dostała zbyt wielu okazji do zdobycia punktów drugiej szansy. Nie byliśmy także bardzo agresywni - analizował przyczyny porażki William Franklin.

Środowa porażka znacząco zmniejszyła realne szanse torunian na awans do fazy play-off. Jednak Twarde Pierniki nie załamują rąk i postarają się o wygranie dwóch następnych spotkań. - Cały czas musimy walczyć do końca. Mamy dwa mecze i robotę do wykonania. Nigdy nie wiesz, co się może zdarzyć. Musimy dalej ciężko trenować - zauważył nasz rozmówca. 

W ostatnim pojedynku naprzeciwko siebie stanęli liderzy klasyfikacji asyst w całej lidze. Ponadto to właśnie przyjście Jerela Blassingame'a spowodowało, że Słupsk opuścić musiał Franklin. Dlatego starcie tych dwóch zawodników zapowiadało się wyśmienicie. - Podczas pierwszego meczu mogłem skupiać na tym mocniej, ale nie w tym momencie. Myślałem o naszym biznesie, czyli zwycięstwie oraz pomocy drużynie w osiągnięciu tej wygranej. J-Blass jest w tym momencie pierwszy w klasyfikacji asyst, ja tuż za nim. To nie jest złe miejsce. Ale sezon się jeszcze nie skończył - zapewniał nas William Franklin.  

Przypomnijmy, że sytuacja torunian w kontekście awansu do play-off jest nie do pozazdroszczenia. Polski Cukier Toruń musi wygrać swoje dwa najbliższe pojedynku. Ponadto Trefl Sopot nie może odnieść w tym czasie ani jednego zwycięstwa. 

< Przejdź na wp.pl