Stelmet - Rosa: Twierdza CRS nadal niezdobyta?
W piątek i niedzielę Stelmet Zielona Góra zmierzy się we własnej hali z Rosą Radom. Czy podopieczni Saso Filipovskiego w pełni wykorzystają atut domowego obiektu i postawią dwa kroki do finału TBL?
Ekipa z Radomia miała więcej czasu na odpoczynek niż zielonogórzanie. Rosa w serii ćwierćfinałowej bez większego kłopotu pokonała AZS Koszalin 3:0 i od 6 maja czekała na rozpoczęcie rywalizacji półfinałowej. Stelmet z kolei 3:1 wygrał z Asseco, prezentując swoją siłę przede wszystkim w ostatnim meczu, kiedy to gdynianie zdołali rzucić tylko 49 punktów, przy 75 "oczkach" biało-zielonych. Podopieczni Saso Filipovskiego dokładnie tydzień temu wywalczyli awans do półfinału, a więc mieli dwa dni przerwy mniej na odpoczynek niż ich najbliższy rywal.
Podczas rundy zasadniczej Stelmet i Rosa wykorzystały atut własnych hal. W spotkaniu w hali CRS wygrali aktualni wicemistrzowie Polski, a w Radomiu triumfował zespół pod wodzą Wojciecha Kamińskiego. Na neutralnym terenie triumfowali zielonogórzanie - mowa o finałowym spotkaniu Pucharu Polski, kiedy to Stelmet pokonał w Gdyni Rosę 77:71.
Radomian w Zielonej Górze czeka bardzo trudne zadanie. W bieżącym sezonie TBL jeszcze żadnej ekipie nie udało się wygrać w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego. Biało-Zieloni, nawet mimo problemów, zawsze potrafili uciec z opresji i przed swoimi kibicami byli w stanie odrabiać straty wynoszące nawet blisko 20 punktów. Rosa podczas ćwierćfinałów pokazała jednak, że jest w stanie odnosić zwycięstwa nawet na gorącym terenie w Koszalinie. - Graliśmy równo przez cały sezon po to, aby mieć przewagę własnego parkietu w play-offach. To będzie nasz atut. Kibice przyjdą i będą nas wspierać. Zapowiada się ciekawa rywalizacja, ale przewaga własnego boiska może odegrać dużą rolę - nie ukrywa Adam Hrycaniuk.
Piątkowe i niedzielne starcia w hali CRS w Zielonej Górze rozpoczną się o godzinie 20:00.