Uciekli spod topora: Polpak Świecie - Atlas Stal Ostrów 77:71 (relacja)

Adrian Dudkiewicz

Gdy w trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili już dwudziestoma punktami, nic nie wskazywało na to, że Atlas Stal będzie jeszcze w stanie powalczyć o korzystny rezultat. Jednak dzięki znakomitej grze Johna Odena i Marcina Sroki, ostrowianom udało się zniwelować straty, dzięki czemu doprowadzili do nerwowej końcówki. Jednak w ostatnich minutach więcej oponowania wykazali gracze Polpaku, którzy zwyciężyli 77:71.

Stawka sobotniego spotkania była ogromna. Przegrany praktycznie mógł zapomnieć o bezpośrednim awansie do fazy play-off i to wyraźnie sparaliżowało oba zespoły. Na parkiecie królował chaos, ale mimo to kibice obserwowali dość wyrównany pojedynek, a to głównie za sprawą niefrasobliwości gospodarzy. Gdy w trzeciej kwarcie po kolejnej trójce Dixona podopieczni Mihailo Uvalina prowadzili już 61:42, nic nie wskazywało na to, że goście będą jeszcze w stanie powalczyć o korzystny rezultat.

Jednak w czwartej kwarcie gracze z Ostrowa w pełni wykorzystali swoje atuty. Z linii rzutów wolnych celnie punktowali Gintaras Kadziulis i John Oden, a na obwodzie szalał Marcin Sroka. Podopieczni Andrzeja Kowalczyka zaledwie w przeciągu ciągu kilku minut zniwelowali przewagę gospodarzy, a po dwóch osobistych Odena wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie (69:68). Jednak wtedy do gry włączyli się Eric Hicks i Marko Brkić, którzy szybko przełamali niemoc strzelecką swojego zespołu, odskakując rywalom na trzy punkty (71:68).

O końcowym wyniku zadecydował głupi faul techniczny Odena, dla którego było już to piąte przewinienie i to był kluczowy moment spotkania. W ostatnich sekundach jeszcze Kadziulis mógł odwrócić losy meczu, ale Litwin pomylił się dwukrotnie z linii rzutów wolnych i było już pewne, że dwa punkty zostaną w Świeciu. Szkoda tylko, że do poziomu spotkania nie dostroili się sędziowie, którzy mylili się w obie strony.

- O naszym zwycięstwie zadecydowała pełna mobilizacja, gdyż nie chcieliśmy przegrać tego meczu. Najważniejsze, że małymi krokami zbliżamy się do pierwszej czwórki. Możemy obiecać naszym kibicom, że będziemy starać się w dalszych spotkaniach zapewnić sobie bezpośredni udział w fazie play-off - powiedział po meczu Łukasz Seweryn.

Kibice w świeckiej hali ze szczególną uwagą przypatrywali się grze Dawida Przybyszewskiego, Marcina Sroki i Vladimira Tici, a więc byłych i obecnych zawodników Polpaku. Najlepiej spisał się Sroka (17 punktów), a na przeciwległym biegunie znalazł się serbski środkowy, który o debiucie przed własną publicznością, będzie chciał z pewnością jak najszybciej zapomnieć. Warto także wspomnieć o tym, iż w dniu meczu swoje 33 urodziny obchodził drugi rozgrywający gospodarzy, Chris Garner.

Polpak - Atlas Stal Ostrów 77:71

Kwarty:
(16:17, 20:19, 29:10, 12:25)

Polpak: Eric Hicks 16, Bobby Dixon 15, Marko Brkic 13, Paweł Kikowski 9, Chris Garner 8, Nikola Lepojević 7, Łukasz Ratajczak 4, Vladimir Tica 3, Dion Harris 2.

Atlas: Marcin Sroka 17, Gintaras Kadziulis 14, Brandun Hughes 9, John Oden 8, Michael Fey 7, Dawid Przybyszewski 6, Wojciech Szawarski 4, Reggie Freeman 4, Ed Cota 2.

< Przejdź na wp.pl