PAP / Darek Delmanowicz

Dariusz Oczkowicz: Wynik jest trochę żenadą

Jakub Artych

Beniaminek PLK w sobotni wieczór dostał surową lekcję od Polskiego Cukru Toruń (59:88). Co zawiodło w szeregach Miasta Szkła Krosno?

Nikt na Podkarpaciu nie spodziewał się, że będzie łatwo. Rozmiary zwycięstwa lidera PLK są jednak trochę szokujące. Tym bardziej, że pierwsza połowa nie wskazywała jeszcze na taki obrót spraw. W drugiej kwarcie Miasto Szkła Krosno wyszło nawet na minimalne prowadzenie.

- Pierwsza połowa była całkiem niezła w naszym wykonaniu. Wynik często oscylował wokół remisu. Przez półtorej lub dwie minuty wystarczyło jednak, aby drużyna z Torunia nam odjechała - tłumaczył kapitan Dariusz Oczkowicz.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że kluczowy dla losów spotkania był początek trzeciej kwarty, w którym podopieczni Jacka Winnickiego wrzucili piąty bieg.

- Fatalny początek trzeciej kwarty sprawił, że szybko zrobiło się +20 dla gości. Polski Cukier kompletnie wybił nam koszykówkę z głowy. I wtedy tak naprawdę było już po meczu - analizował wychowanek klubu z Gorlic. - Powinniśmy grać o wiele spokojniej. Krok po kroku pomniejszać wynik meczu. Tego nie robiliśmy i wynik końcowy jest dla mnie trochę żenadą - dodał "Orka".

Michał Baran z kolei zwrócić uwagę na jeszcze jeden element, który zaniepokoił go w trakcie spotkania. - Najistotniejszą rzeczą jest dla mnie to, aby walczyć do końca, ponieważ robimy to dla kibiców. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby na początku czwartej kwarty uznać mecz za przegrany. To na pewno boli i będę o tym rozmawiał z zawodnikami - przyznał szkoleniowiec beniaminka.

ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA) 

< Przejdź na wp.pl