Potyczka w Artego Arenie była niezwykle ważna dla obu drużyn. AZS AGH Kraków przed niedzielnym spotkaniem z Astorią miał w tabeli dwa punkty przewagi nad bydgoszczanami. Na dodatek w czasie poprzedzającym mecz do Legii Warszawa odszedł doświadczony Kamil Sulima, a wcześniej kontuzji ręki w starciu przeciwko Biofarmowi Basketowi Poznań nabawił się jeden z liderów gości Tomasz Zych. Czeka go teraz dłuższa przerwa w grze. Wśród miejscowych nie mógł zagrać skrzydłowy Sebastian Laydych.
Brak tych dwóch zawodników w ekipie z Krakowa na tle przeciętnie spisującej się w tegorocznym sezonie Astorii był bardzo widoczny. Bydgoszczanie na dodatek byli prowadzeni po raz pierwszy przez nowego trenera Jerzego Chudeusza, dla którego jest to powrót do tego klubu po dziesięciu latach przerwy. W tych okolicznościach w pierwszej połowie lepiej wyglądali gospodarze, którzy po wyrównanej pierwszej kwarcie w drugiej odsłonie uzyskali nieco większą przewagę.
Pojedynki Astorii byłyby jednak nudne, gdyby nie było w nich emocji do ostatnich minut. I tak też rzeczywiście było w niedzielę. Krakowianie nie zamierzali się poddawać po nieudanej drugiej kwarcie i po przerwie gracze beniaminka pokazali, że do końca będą się liczyć w walce o dwa punkty. Trener Wojciech Bychawski robił co mógł, by zmniejszyć prowadzenie przeciwników. Udawało się to połowicznie. Gdy po rzutach Macieja Maja oraz Marek Szumełda-Krzyckiego przewaga Astorii topniała do czterech, pięciu punktów, to natychmiast mieliśmy udaną ripostę koszykarzy gospodarzy.
Bydgoszczanie nie mogli być też zadowoleni z pracy sędziów, gdyż tuż po przerwie problem z faulami miał nie tylko ich lider Dorian Szyttenholm, ale również bardzo ważny środkowy Mateusz Fatz oraz pozyskany już w trakcie rozgrywek młody Paweł Krefft. To nie załamało jednak bydgoszczan, wśród których w czwartej kwarcie brylował Filip Czyżnielewski. To właśnie jego gra pozwoliła czarno-czerwonym triumfować w całym meczu 87:78. Choć jeszcze na minutę przed końcem AZS AGH Kraków przegrywał tylko 75:81.
ZOBACZ WIDEO Wielki sukces polskich skoczków. Czekaliśmy na to 637 dni
Dla Astorii był to ostatni mecz w tym roku we własnej hali. Podopiecznych Jerzego Chudeusza czekają trzy pojedynki wyjazdowe z rzędu. Natomiast krakowianie we własnej hali podejmą Legię Warszawa.
Astoria Bydgoszcz - AZS AGH Kraków 87:78 (21:21, 25:17, 26:22, 15:18)
Astoria: Czyżnielewski 24, Gospodarek 15, Bierwagen 13, Szyttenholm 11, Fatz 8, Motel 6, Kreft 4, Barszczyk 4, Dąbek 2.
AZS AGH: Maj 25, Podworski 16, Szumełda-Krzycki 13, Krawczyk 9, Borówka 5, Wróbel 5, Kalinowski 5, Koperski 0, Zgłobicki 0.